Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Sebastian, 13 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Olsztyn

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Willa Albatros, Koncert jak Marzenie

inne

2008-09-21

21 października w godzinach popołudniowych zaczęła się nasza przygoda. Pogoda była po naszej stronie i nasz skład czyli: Sebastiana, jego mamę Bożeną , rodzeństwo Patryka i Paulinkę oraz wolontariuszkę Natalię do Gdańska odprowadziło piękne słońce. Tak rozpoczęło się spełnianie marzenia 13- letniego Sebastiana, który chciał zobaczyć nasze piękne morze.
Do Gdańska dojechaliśmy w wesołych humorach, a gdy dzieciaki zobaczyły willę Albatros okrzykom zachwytu nie było końca. Na miejscu powitał nas pan Bartek, który razem ze swoją rodziną zaprosił nas do Gdańska i umożliwił spełnienie marzenia. Po zalokowaniu się w przytulnych pokojach udaliśmy się na obiadokolację. Aż miło było patrzeć jak dzieci zajadają się pysznościami, które zostały nam podane. Po posiłku udaliśmy się do pokoi, aby opowiedzieć sobie pierwsze wrażenia i przygotować się do kolejnego dnia, w którym mieliśmy zacząć zwiedzać Trójmiasto.
W poniedziałek wypoczęci udaliśmy się do ZOO. Słonie, wielbłądy, tygrys oraz krokodyle cieszyły się dużym powodzeniem u dzieci. Jednak to kucyki przyciągnęły ich uwagę na dłużej i ciężko było odejść dalej, gdyż były one "takie milutkie i dały się pogłaskać". Po atrakcjach w ZOO udaliśmy się do Parku Oliwskiego. Piękna roślinność tego miejsca, oraz możliwość nakarmienia kaczek zostały docenione przez wesołą gromadkę i każdego kolejnego dnia naszego pobytu- park Oliwski był punktem obowiązkowym.
Wtorek przywitał nas wiatrem i deszczem, ale dla takich podróżników jak my nie straszne sztormy i burze. Udaliśmy się więc do Gdyńskiego Akwarium. Tutaj oczywiście rozpoczęły się poszukiwania rekinów. Śliczne rybki rodem z bajki o Nemo zostały powitane wesołymi okrzykami. Po wizycie w akwarium udaliśmy się na spacer po wybrzeżu i podziwialiśmy zacumowane statki i okręty. Potem odwiedziliśmy sopockie molo. Niestety silny wiatr utrudniał nam spacerowanie, więc postanowiliśmy powoli wracać na ciepły obiad.
Za to środa powitała nas przepiękną pogodą. Słonce zachęcało do zwiedzania gdańskiej starówki. Także udaliśmy się na wizytę do Neptuna, a następnie na spacer nad Motławą. I tutaj spotkała nas miła niespodzianka. Zostaliśmy zaproszeni na galeon "Lew" i razem z załogą popłynęliśmy obejrzeć Westerplatte. Sympatyczny kapitan " Lwa" nadał naszym dzieciom imiona morskie i z dyplomami świadczącymi o tym, że jesteśmy prawdziwymi marynarzami zeszliśmy z pokładu.
I tak powoli dobiegł koniec naszej morskiej przygody. Bardzo serdecznie chcielibyśmy podziękować panu Bartkowi Malinowskiemu z rodziną - właścicielom Willi Albatros w Gdańsku - za gratisowe noclegi oraz wspaniałe przyjęcie i przemiłą obsługę. Dziękujemy także załodze galeonu "Lew" za przemiły rejs.

pierwsze spotkanie

2008-08-24

Burkat - piękna miejscowość niedaleko Działdowa. To właśnie był cel niedzielnej wyprawy wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie. Na miejscu czekała na nas przesympatyczna mama Sebastiana i jego rodzeństwo: 10-letnia Paulinka i 9-letni Patryk. Jak nam później opowiedziała mama, rodzeństwo bardzo pomaga jej w opiece nad Sebastianem a cała trójka jest bardzo zżyta. Sam Sebastian powitał nas w pokoju w swojej ogromnej, kolorowej pufie. Sebastian jest bardzo żywym i ruchliwym chłopcem. Niestety, kontakt z nim jest znacznie utrudniony, choć oczywiście mama doskonale go rozumie. Po rozpakowaniu lodołamacza nadszedł czas abyśmy poznali, o czym marzy nasz 13-letni marzyciel. Ze względu na specyfikę jego choroby nie mógł nam sam opowiedzieć o swoich marzeniach i z pomocą przyszła nam mama. Zastanawiała się dość długo, co mogłoby sprawić największą przyjemność jej choremu synkowi. W końcu stanęło na wyjeździe nad morze. Sebastian był już raz nad wodą, nad jeziorem pod namiotem i bardzo mu się tam podobało. Teraz rodzina marzy o wyjeździe nad morze, w niezbyt gorące rejony gdyż Sebek nie za dobrze znosi upały. Wcale nie chciało się nam wracać, jednak nasza wizyta dobiegała końca. Zrobiliśmy jeszcze zdjęcia z całą rodziną i trzeba było się pożegnać. Jednak bardzo się cieszymy, że poznałyśmy tak sympatycznych ludzi i mamy nadzieję, że jak najszybciej uda nam się zrealizować marzenie Sebastiana.