Moim marzeniem jest:

Plac zabaw

Mateusz, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2016-12-18

Do oddalonej o 60 km od Torunia miejscowości dotarliśmy z niewielkim trudem. Przywitał nas brat marzyciela,  który od samego rana budował szałas dla siebie i brata. Mateusz właśnie skończył drzemkę i ochoczo ukrył się w szałasie. Bracia bawili się przez chwilę. Zazdrościliśmy im wyobraźni. Zabawy były twórcze, ale cieszyliśmy się, że mama była nieobecna.  Nie wiemy co by powiedziała o zastanym porządku ;). Porozmawialiśmy sobie  na różne tematy i oczywiście o marzeniach. Największym pragnieniem Mateusza jest posiadanie placu zabaw w ogródku. Będzie tam mógł się pobawić z bratem. Z takiego stanu byliby zadowoleni również rodzice. Przez dwie godziny chłopcy bardzo umiejętnie przewrócili pokój  do góry nogami. Szałas, statek, bitwa na poduszki itp. Mama, która wróciła do domu powiedziała, że jest do tego przyzwyczajona. Zabawy takie są twórcze, integrują braci, a jej dają możliwość ugotowania spokojnie posiłku.

A sprzątanie … jak cała rodzinka przystąpi do porządkowania trwa chwilę. Uroki dzieciństwa są wspaniałe.

Mateusz, postaramy się spełnić Twoje marzenie jak najszybciej!

spełnienie marzenia

2017-10-06

To był niesamowity dzień. W piątek, 8.09.2017, Firma Randstad postanowiła spełnić marzenie Mateusza. Już nie pierwszy raz jako darczyńcy zagościli w naszej Fundacji. Ucieszyłam się, bo Mateusz już trochę czasu oczekiwał  na spełnienie swojego marzenia, którym był plac zabaw. Pani Milena wzięła na siebie  ciężar koordynacji tego przedsięwzięcia. Zorganizowała liczną grupę osób, załatwiła wszystkie sprawy dotyczące placu zabaw i zamówiła pogodę. Widać, że ma chody gdzie trzeba, bo cały tydzień siąpił deszcz, a 8 września świeciło piękne słońce. Mateusz z bratem i babcią mieli zaplanowane kino oraz  zakupy.  Natomiast liczna ekipa,  która pojawiła się w domu marzyciela, przystąpiła do pracy. Plac zabaw, przywieziony przez firmę kurierską, był w częściach, należało go złożyć. I tu od razu nastąpiło samoczynne zorganizowanie się grup specjalistycznych, tzw. podział pracy. Jedni dźwigali elementy, drudzy zapoznawali się z instrukcją. Gdy przystąpiliśmy do pracy widać było, że przedstawiciele firmy to grupa zgranych ludzi. Pracy  było co nie miara, jednak składanie poszło dość szybko. W między czasie zostaliśmy zaproszeni na ekologiczne napoje – rodzice Mateusza prowadzą gospodarstwo rolne. Podczas gdy plac zabaw nabierał kształtu, jednocześnie strojony był balonami i słodyczami. Mateusz z bratem i dziadkami przyjechali w momencie, gdy wkręcane były ostanie śruby. Początkowo byli zdezorientowani i zawstydzeni, nie wiedzieli co się dzieje. Zobaczyli  na podwórku znaczną grupą nieznanych, uśmiechających się, obcych osób. Gdy spostrzegli w sadzie plac zabaw podeszli do niego z dziecięcą ciekawością i nieśmiałością. Niedowierzali, że to ich podwórko. Po chwili pojawiły się uśmiechy na twarzach i nastąpiło szaleństwo.

Zjeżdżanie, wspinanie się po ścianie wspinaczkowej oraz po linie. Zwiedzanie, tajne spotkanie w domku i ponowne znowu szaleństwo na zjeżdżalni huśtawkach i tak bez końca, w kółko.  Meble, luneta, ster okrętowy - te dodatkowe elementy wyposażenia gadżety już poustawiał sam marzyciel – to bonus od firmy Randstad. Jakby tego było mało, Pani Milena pojawiła się z tortem, ponieważ za kilka dni Mateusz będzie miał obchodzić urodziny, więc nadarzyła się okazja, by je uczcić. Tort smakował wybornie. Zadowoleni przedstawiciele firmy z dumą patrzyli na efekt swojej pracy i radość marzyciela oraz jego rodziny. Zapewne już planowali następną akcję. Pani Justyna - mama Mateusza - w podziękowaniu za włożone serce i trud zaprosiła do degustacji szeregu potraw z grila oraz domowego sernika. Pod koniec dnia powoli zaczęliśmy się rozjeżdżać, ponieważ okazało się, że niektórzy mieli długą drogę powrotną do domu w kierunku Katowic, Kętrzyna, Olsztyna, Bydgoszczy, Poznania oraz Torunia. Trochę zmęczeni, ale szczęśliwi wykonaliśmy ostatnie zdjęcia. Podobno chłopcy bawili się jeszcze długo, a następnego dnia, już od wczesnego rana, odkrywali nowe możliwości zabawy postawionej konstrukcji na swoim podwórku.

Składamy serdeczne podziękowanie  firmie Randstad za spełnienie marzenia naszego podopiecznego, a Mateuszowi  życzymy dalszych pięknych marzeń i dużo zdrowia.