Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-12-11
Marzenie - czym ono właściwie jest? Nierealnym wyobrażeniem rzeczywistości czy może stanem, który może osiągnąć każdy z nas, jeśli tylko się zaangażuje, zagłębi w dany temat? Zdecydowanie stawiam na opcję numer dwa. Taki sam wybór podejmuje nasza Marzycielka- Julia. Jest pewna swojego marzenia, przejęta tematem, nie mamy wątpliwości, że marzenie to jest w 100% prawdziwe. Wróćmy jednak do początku.
11 grudnia wraz z wolontariuszami udaliśmy się do Juli, naszej nowej Marzycielki. Nasze spotkanie przebiegło w bardzo miłej, ciepłej atmosferze. Sama Julia, z początku wstydliwa, zamknięta, otworzyła się i prowadziła z nami ciekawą rozmowę. Dowiedzieliśmy się, iż jej zainteresowania dotyczą głównie zwierząt: dziewczynka kocha koty, psy. Natomiast zwierzę, którego posiadanie jest jej największym marzeniem to koń. Julia bowiem od dziecka jeździ konno, kocha to co robi i jest w stanie o tym opowiadać godzinami. Sposób, w jaki o tym mówi, jest tak ciekawy, iż konie zainteresowały nawet nas, totalnych amatorów tego sportu. Z jej ust dowiedzieliśmy się wielu przydatnych informacji i ciekawostek. Informacje na temat Julii otrzymaliśmy także od jej rodziców, którzy uczestniczyli w spotkaniu z wolontariuszami. Potwierdzili nasze przypuszczenia- Julia niczego tak nie pragnie jak konia.
Poza jazdą konną Julia równie dobrze radzi sobie w pracach artystycznych- pięknie maluje oraz gra na ukulele. Udało nam się uprosić ją o mały koncert- zagrała go pięknie, zaledwie po 5 dniach nauki! To się nazywa talent. Jeśli chodzi o autorskie obrazy dziewczynki, nikogo nie zdziwi jak wyznam, iż widnieją na nich konie! Czy istnieje piosenka do zagrania na ukulele o koniach? Zapewne Julia zaprezentuje nam jej wykonanie w najbliższej przyszłości.
Całe spotkanie było bardzo wesołe i pełne śmiechu, dlatego też nie mogliśmy sobie darować zdjęcia w świątecznych przebraniach. Na kolanach Julki nie mogło też zabraknąć ukochanego pupila. Julio - bardzo dziękujemy za to niesamowite popołudnie!
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z: Magdalena Zatorska, e-mail: magdalena.zatorska@mammarzenie.org, tel: 518852081
spotkanie - poznanie marzenia
2019-10-31
Słonecznym popołudniem wyjechaliśmy spotkać Naszą marzycielkę. Julię mieliśmy okazję spotkać kolejny raz, ponieważ zapadła decyzja, że dziewczynka chce zmienić marzenie. Podczas pierwszego spotkania byliśmy pewni, że marzeniem Julii jest koń, ale... do konia potrzebne jest też wygodne i praktyczne siodło!
Jednak zacznijmy od początku, od progu domu rodziny czuć było bardzo dużo miłości. Od razu wyskoczył też do nas przeuroczy piesek, który był bardzo radosny (a podczas całego spotkania cały czas domagał się pieszczot!). Julia jest już prawie dorosłą dziewczyną, także po chwili rozmowy na ogólne tematy szybko przeszliśmy do tego, co jest nowym marzeniem Jullki, decyzja oczywiście była powiązana z jej pasją. Dziewczyna marzy o siodle. Uznaliśmy, że nie potrzebujemy w tym wypadku dalszych wyjaśnień, gdyż jest to element niezbędny do jazdy konnej.
Całe spotkanie było bardzo sympatyczne i pełne uśmiechu. Pupil Julki skradł Nasze serca, mamy też nadzieję, że niedługo będziemy mogli podziwiać jej znacznie większego przyjaciela - konia.
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z: Michalina Kwiatkowska, e-mail: michalina.kwiatkowska@mammarzenie.org, tel: 576132512
spełnienie marzenia
2020-02-28
Właśnie kończymy z Michasią wykłady…iiii wiecie co! TAK, to my dzisiaj jesteśmy najszczęśliwszymi osobami na świecie, bo PO PIERWSZE – to już dzisiaj spełniamy największe marzenie Juli - siodło! Aaaaa PO DRUGIE skończyłyśmy wcześniej wykłady :D pewnie zdajecie sobie sprawę jaką radość sprawia człowiekowi fakt, że zajęcia kończą się wcześniej niż zazwyczaj. ŻYĆ, I NIE UMIERAĆ. No ale z racji tego, że mamy tyle czasu i nie musimy się nigdzie spieszyć, spacerkiem pędzimy do samochodu Michasi. Wsiadamy i jedziemy do pobliskiego sklepu po marchewki! Aah no tak gapa ze mnie, nie wspomniałam wam gdzie dokładnie będzie realizowane marzenie. Jak już możecie się domyślać to stadnina dla koni! Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszymy, że to właśnie tam spędzimy resztę dnia. Zabierając marchewki, jedziemy coś zjeść, by mieć siłę na głaskanie i zabawę, a co ważniejsze na niesienie dość ciężkiego siodła ;p. Brzuszki najedzone to w drogę! Nastawiam nawigacje…nawiasem mówiąc jestem świetną nawigatorką ;p no dobra tylko raz pomyliłam miejscowości ALE na szczęście byliśmy tylko 10 km od miejsca docelowego. Głośnik włączony, muzyka gra, ruszamy w drogę, bo czas nas goni! Dookoła otacza nas piękna sceneria, pączki na drzewach już wyszły, cebulki roślin zaczęły kiełkować, nawet słoneczko postanawia wyłonić się zza chmur, tak wiosna już tuż, tuż. Iiiii booom! Jezdnia hmm, coś przypominającego jezdnie ukazuje się naszym oczom.
- To tu?– pyta zaniepokojona Michasia
- Umm… tak pokazuje nawigacja, choć mam nadzieje, że się myli – odpowiadam
I wiecie co w tym momencie sobie uświadamiam? Cofam wszystko co powiedziałam o „świetnej nawigatorce”, zapomnijcie, wykreślcie to ze swojej pamięci. Jak tak nawiguje to nie chce wiedzieć co będę robić za kierownicą. 8 godzin później …. żartuje alee jakiś czas później wyjeżdżamy ze scenerii horroru i ruszamy w dalszą drogę. W oddali widzimy, że ktoś idzie ulica, więc stwierdzamy, że upewnimy się co do miejsca docelowego.
- Przejadą Panie 200m, skręcą w prawo gdzie prowadzone są roboty drogowe i po prawej stronie będzie duży napis „skup karpia” to właśnie tam znajduje się stadnina – mówi Pan
Dziękujemy za wskazówkę, Michasia zamyka okno patrzymy na siebie i wybuchamy śmiechem, który towarzyszy nam do końca drogi. Podjeżdżamy pod bramę, zza której wyłania się pewien Pan. Wyskakujemy z samochodu i witamy się. Okazuje się, że to Pan odpowiedzialny za prowadzenie stajni. Informuje nas, że mama z Julią czekają na nas w środku. Serca zaczynają nam mocniej bić, to już zaraz! Idziemy, tup, tup, tup, zza drzwi wyłania się mama Julki, witamy się, wymieniamy kilka zdań iii wchodzimy, skręcamy w prawo i naszym oczom ukazuje się Julia! Stoi wraz z Jagienką swoim nowym koniem. Nie możemy oderwać wzroku od ich wspaniałej więzi, która jest między nimi. To coś pięknego <3. Witamy się i przekazujemy prezenty. Pewnie myślicie, że to już główny prezent, nie, nie, nie, musimy poczekać na parę, która dołożyła swoją cegiełkę do marzenia naszej Podopiecznej. Co ciekawe to jedna z naszych byłych wolontariuszek, która wraz z mężem postanowiła wziąć udział w akcji Zamień Kwiaty na Marzenia. Nie byłabym sobą gdybym nie wycałowała i nie wygłaskała wszystkich podopiecznych stajni… no wiecie, kobiety już tak mają. Julia również rozpieszcza swoją Jagienkę, co chwilkę dostaje smakołyki! Trafiła na świetną Panią. Biiib, biiib, Michasia dostaje SMS’a, że Ania z mężem właśnie dojechali, przepraszamy na chwilkę naszych wspaniałych kompanów i udajemy się po to, co tak naprawdę dzisiejszego dnia gra pierwsze skrzypce – SIODŁO! Trzymając nasz pakunek, ruszamy! Wyłaniamy się zza zakrętu i słyszymy głosy radości Julki i jej mamy. Cieszymy się razem z nimi, bo to najpiękniejsza chwila z możliwych, moment kiedy Twoje marzenia stają się rzeczywistością. Julia z zachwytem rozpakowuje prezent i postanawia od razu ruszyć do działania. Wyprowadza Jagienkę z boksu i przygotowuje do jazdy. Opiekuńczość i ostrożność z jaką się obchodzi w stosunku do swojej kompanki, powoduje zachwyt. No to wioo! Idziemy na hale, by zobaczyć jak wygląda prawdziwa jazda. I okazuje się, że z ruchów naszej podopiecznej płynie czysty profesjonalizm. Nie możemy nacieszyć się widokiem, chwilkę patrzymy i Julia z mamą, proponują nam możliwość przejażdżki. Na pierwszy ogień idzie maż Ani, idzie mu całkiem nieźle, robi dwa kółka iiii tak zostałam namówiona… no co poradzę, taka szansa może się już nie powtórzyć, trzeba korzystać! Wskakuje na piękną Jagienkę i pierwsze o czym myślę „oooo matko jak wysoko!”. Julia, zdecydowanie uspokaja moje obawy i razem podążamy, ciesząc się chwilą.
Julio to wspaniałe, że mogłyśmy cię poznać i spędzić z Tobą tak wspaniałe chwile. Mamy nadzieje, że każde Twoje marzenie, zostanie zrealizowane, a wspomnienia zostaną z Tobą przez długie lata. Życzymy Tobie i Jagience samych sukcesów, żebyście podbijały podium i z każdym razem dawały z siebie coraz to więcej, ucząc się siebie nawzajem. Dziękujemy Ci za spędzony z nami czas i pamiętaj nigdy nie przestawaj marzyć, bo w marzeniach jest moc!
Dziękujemy naszym sponsorom Coccodrillo oraz naszej wspaniałej parze, która postanowiła dołożyć swoją cegiełkę dla Julki. To dzięki wam, Julia może spełniać swoje marzenia, urzeczywistniać sukcesy i zdobywać trofea! Niech spełniają się również Wasze marzenia, a dobroć którą obdarzacie niech będzie przykładem dla innych, że warto pomagać!
Dziękujemy!!!