Moim marzeniem jest:

Piesek rasy maltańczyk

Natalia, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2018-12-23

Święta tuż, tuż… To czas oczekiwania na spełnienie marzeń przez  Gwiazdora. Ale jak on nie może, to może my ?

Wita nas zapach wanilii, cynamonu, pieczonego ciasta. Wita nas również Natalia z mamą. Starsza siostra Kinga zostaje w kuchni, aby pilnować wypieków. Część z nich jest już na stole. Na powitanie wręczamy naszej piętnastolatce pieska – maskotkę przybranego w gwiazdkowy, zimowy szaliczek i szyszkową choineczkę ozdobioną żelkami, którą dla Natalii zrobiła moja wnuczka. Natalia wygląda na trochę onieśmieloną, ale chętnie z nami rozmawia. O fundacji dowiedziała się podczas pobytu w szpitalu, przeglądała nasze strony w Internecie i rozbudziła w sobie nadzieję na spełnienie specjalnego marzenia. Od dawna już chciałaby mieć pieska rasy maltańczyk. Rodzice zgadzają się, pomogą córce w opiece nad czworonogiem. Mają doskonałe warunki - przed domem  mały, ogrodzony ogródek, gdzie w ciepłe dni można bawić się z pieskiem i będzie on bezpieczny. Ten ogródek to oczko w głowie mamy, która uwielbia kwiaty i co sezon ciągle coś dosadza, zmienia. Natalia nie bardzo jej w tym pomaga, bo jej zainteresowania krążą wokół upiększania paznokci, a to nie idzie w parze z grzebaniem w ziemi. Lubi wymyślać różne wzory, zestawy kolorów. Nigdy nie są to tylko „pomalowane paznokcie”. Nasza marzycielka ma też inne wielkie marzenie, a właściwie marzenia. Chciałaby zwiedzać świat zaczynając od Europy. Kusi ją Hiszpania, może Portugalia. Te marzenia zostawia jednak na później, bo teraz zdrowie jej na to nie pozwala. Za to jest bardzo zadowolona, że może chodzić do szkoły. Nadrabia zaległości z przedmiotów, ale też życie towarzyskie.

Natalio, życzymy Ci wesołych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym Roku spełnienia marzeń !

spełnienie marzenia

2019-05-12

O spełnieniu tego marzenia można by wiele napisać, bo był to dzień obfitujący w wiele wzruszeń, radości, atrakcji i miłości od pierwszego spotkania między Natalią a Bursztynem. O tej wyjątkowej niedzieli jednak najlepiej opowie sama Marzycielka:

„Tego dnia wstaliśmy o 5:00, jednak mimo wczesnej pory nie czułam zmęczenia, bo byłam bardzo podekscytowana. Koło 7:00 przyjechaliśmy z rodziną do Poznania i tam przesiedliśmy się w bus, który miał nas zawieźć do Warszawy. Przed busem czekały na nas dwie wolontariuszki. Były bardzo miłe i cieszę się, że to właśnie one były ze mną przy spełnianiu marzenia. Droga do Warszawy minęła dość szybko, a w międzyczasie wstąpiliśmy zjeść śniadanie przed tak ważnym wydarzeniem.

Po wejściu do Areny Ursynów zobaczyłam mnóstwo psów różnych ras, wiele stoisk z zabawkami, karmami czy obrożami. Obejrzałam wszystkie stoiska i miał nastać moment przekazania psa. Byłam bardzo podekscytowana i jednocześnie przestraszona, czy piesek mnie polubi. Na szczęście okazało się, że od razu zaczął mnie lizać i tulić się do mnie. Jak tylko go ujrzałam, wzruszyłam się, a kiedy dostałam go na własne ręce, wymiękłam i popłakałam się ze szczęścia. Bursztyn, bo tak nazwałam mojego maltańczyka, okazał się najlepszym psem, jakiego mogłam sobie wyobrazić. Myślę, że nie tylko mi się tak spodobał, ponieważ moja rodzina także nie kryła wzruszeń, a i ludzie, którzy przechodzili obok Bursztyna, głaskali go, zaczepiali i pytali o mojego wymarzonego przyjaciela.

Potem spędziliśmy trochę czasu na zabawach z psem, był bardzo energiczny, więc pomagała moja rodzina i panie wolontariuszki, którym myślę, że maltańczyk również skradł serca. Następnym punktem był konkurs Młodych Prezenterów, w którym, jak się okazało, Bursztyn nie miał ochoty występować. Pomimo moich wysiłków nie postanowił przejść ani kroku, ale wiem, że był bardzo zmęczony tym dniem i następnym razem będzie lepiej.

Przed powrotem do domu wstąpiliśmy zjeść bardzo smaczny obiad przy unikalnej akustyce. Całą drogę powrotną piesek przespał. Cieszyłam się, że tak dobrze znosi drogę. Kiedy wiedziałam na pewno, że Bursztyn czuje się dobrze, także postanowiłam się przespać. Kiedy w końcu dojechaliśmy do domu, maltańczyk się obudził i znów miał pełno energii. Daliśmy mu kocyk, miseczki i posłanie, żeby wiedział, że to jego miejsce.

Chciałabym bardzo podziękować pani Ani i pani Kasi za to, że pomogły mi spełnić moje marzenie i zrobiły to najlepiej jak mogłam sobie wyobrazić. Wszystkim tym, którzy pomogli spełnić to marzenie bardzo dziękuję!

Podziękowania należą się też moim rodzicom, którzy zgodzili się na spełnienie takiego marzenia, bo wiadomo, że nie każdy by na to pozwolił”.

Natalia

Dołączając do Natalii, chcielibyśmy podziękować wszystkim tym, dzięki którym było możliwe spełnienie marzenia: Pani Marzenie Szydełce – hodowcy, Polskiemu Porozumieniu Kynologicznemu, a w szczególności Pani Katarzynie Witkowskiej, Stowarzyszeniu Właścicieli Kotów i Psów Rasowych oraz firmie transportowej LuKa-Trans s.c.

A Natalii życzymy dużo zdrowia i samych niezapomnianych chwil z cudownym przyjacielem Bursztynem.