Moim marzeniem jest:

PlayStation

Weronika, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

0000-00-00

Weronika

inne

2005-04-25

Od paru dni byłam lekko podenerwowana. Kilka razy kontaktowałam się z Agnes czy na pewno będziemy mogły spełnić marzenie Weroniki właśnie dziś - 25 kwietnia. Od teraz ta data będzie w mojej pamięci na zawsze, gdyż po raz pierwszy naprawdę poczułam magiczną moc marzeń...

Razem z wolontariuszami ruszyliśmy zdecydowanym krokiem do szpitalnego hostelu dla rodziców. Serce biło mi jak młot, a nogi ledwo mnie utrzymywały. Czekaliśmy pod pokojem 111, aż nagle na końcu korytarza dostrzegłam dwie postacie. Tak, to była nasza cudowna Marzycielka z Mamą. Trochę nieśmiało podeszła do nas, lecz widać było, iż nasz widok ją cieszy. W końcu znała cel naszej wizyty.

Najpierw Agnes wręczyła Weronice zdjęcie z koncertu Masłomy, bilety, plakat z autografami członków zespołu oraz pałeczki perkusisty. "Czy to było Twoje marzenie?" - Zapytała nasza wolontariuszka. Dziewczynka przytaknęła głową. Wszyscy wiedzieliśmy, że jej marzeniem było Playstation 2, lecz ona była tak skromna, że nie śmiała prosić o więcej. Sama radość z otrzymanych od zespołu drobiazgów tak ją ucieszyła, że zabrakło jej słów. Nie wytrzymałam ani chwili dłużej i podarowałam Weronice 3 pudełka zapakowane oczywiście w zielony papier. Nie rozerwała papieru, tylko ze spokojem rozpakowywała, jakby wiedziała, że godzinę męczyłam się z tymi paczkami, aby wyglądały tak jak Ona na to zasługuje. Widać było ten blask w oczach, dopiero wtedy uwierzyła, że jej marzenie zostało spełnione. Uściskała po kolei każdego z nas. Nie mieliśmy cienia wątpliwości, że to było prawdziwe marzenie Weroniki.

Najgorsze było jednak przed nami, gdyż należało sprawdzić czy nowy nabytek działa. Zabraliśmy się do podłączania i choć z początku nie szło nam najlepiej, to w końcu po kilkunastu minutach, z małą pomocą mamy innego naszego marzyciela Grzesia, uruchomiliśmy playstation. Weronika od razu zorientowała się, który guzik do czego służy i zwinnie poruszała się po trójwymiarowym ekranie postacią Shreka. Uśmiech na jej twarzy w ogóle nie malał, ręka już przyzwyczaiła się do nowego joysticka, a my z radością patrzyliśmy na kolejne dziecko, które choć na chwilę udało nam się uszczęśliwić.

O godzinie 18.30 Weronice skończyła się przepustka ze szpitala i tak nasza wizyta dobiegła końca. Nasza Marzycielka uwierzyła, że marzenia się spełniają, a ja dzięki niej zrozumiałam, iż warto pomóc innym je realizować.