Moim marzeniem jest:

Komputer ze skanerem i drukarką

Jakub, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Gimnazjum nr 12 w Poznaniu

pierwsze spotkanie

2006-03-23

Byłyśmy jeszcze na schodach, gdy otworzyły się drzwi, w których powitał nas uśmiechnięty i trochę nieśmiały nastolatek wraz ze swoją Mamą. Jakub ma 16 lat i jest chory na mukowiscydozę. Mieszka z mamą i starszym, 22-letnim bratem Wojtkiem.

Po kilku minutach wizyty okazało się, że Kuba to bardzo kontaktowy i energiczny chłopiec. Kiedy zaprosił nas do swojego pokoju natychmiast zorientowałyśmy się, co jest jego prawdziwą pasją - to KONIE! Wszystkie ściany ozdabiały zdjęcia, rysunki, medale i inne akcesoria dotyczące koni, a na regałach stały "końskie" książki.

Nasz "wywiad" naturalnie dowiedział się o tym hobby wcześniej i zabrałyśmy ze soba kilka książek i plakat w tej tematyce jako lodołamacze. Okazało się, że niełatwo zaskoczyć Jakuba - identyczny plakat zdobił już ścianę a jedna z książek (atlas koni), dobrze znana Jakubowi stała już na półce. Na szczęście pozostałe pozycję okazały się trafione.

Jakub posiada bardzo dużą wiedzę na temat ras, życia, budowy i hodowli koni. Opowiadał nam o tym z wielkim przejęciem. Jak się wkrótce okazało, Kuba od dziecka miał kontakt z tymi pięknymi zwierzętami, ponieważ nieopodal jego domu jest stadnina, w której czesto bywał a nawet pracował. Nadal lubi tam przebywać i zna wiele tamtejszych koni wraz z historią ich zycia. Sam także jeździ konno, choć choroba niestety coraz cześciej mu to uniemożliwia.

Wreszcie przyszedł czas na ujawnienie marzenia i wtedy Kuba narysował... komputer ze skanerem i drukarką. Okazało się, że Kuba pasjonuje się także fotografią (głównie koni oczywiście) i chciałby swoje zdjęcia obrabiać komputerowo. Zaznaczył jednak, że nie ma być to laptop. Na drugim rysunku powstał koń, bo drugim marzeniem Jakuba jest wyjazd do Anglii do stadniny Królowej Elżbiety. To wspaniałe marzenie - aż krzyknęła Majka! Czy aby na pewno wolisz komputer? No i od tej chwili "zaczeły się schody". Kuba w wielkiej rozterce spedził kilkanaście samotnych minut w swoim pokoju, gdy wyszedł na kartce z rysunkiem komputera był nr 1. Ponieważ było widać, że ta decyzja nadal jest bardzo trudna, Majka powiedziała - Kuba, masz czas do środy, zadzwoń jeśli zmienisz zdanie. Trzeci rysunek przedstawia tor wyścigowy dla koni, ponieważ Kuba chciałby zobaczyć jakąś zagraniczną gonitwę.

Na dworze zrobiło się już ciemno więc postanowiłyśmy zbierać się do wyjścia, gdy nagle Kuba zapytał - a może chciałybyście zobaczyć nasze konie? Zadzwonie do stadniny i zapytam, czy mogę przyprowadzić gości? Chcecie? Oczywiście, że chciałyśmy!!!

W stadninie Kuba był jak w swoim żywiole. Zaprowadził nas do boksu ze źrebakami i ciężarnymi klaczami i potrafił powiedzieć coś o każdym koniu. Byłyśmy zachwycone pięknem zwierząt, ale dużo większe wrażenie zrobiła na nas jego rozpromieniona emocjami buzia.

W drodze powrotnej zastanawiałyśmy się, czy Kuba jeszcze zmieni kolejność swoich marzeń i jakie zadanie przed nami postawi. Czekamy (nie)cierpliwie do środy.

spełnienie marzenia

2006-05-16

Marzenie Jakuba spodobało się uczennicom z Klubu Humanitarnego Gimnazjum nr 12 w Poznaniu. To głównie one pod opieką nauczycielki Joli Kończak zbierały fundusze pakując towar klientom w Tesco. Również po moją opieką uczniowie gimnazjum zbierali fundusze pakując klientom towar w IKEI w dniu 29 i 30 kwietnia.

Jakub mieszka z mamą i starszym bratem. Ustaliłyśmy z mamą Kuby termin realizacji marzenia. Brat Jakuba - student , niestety nie mógł być obecny. Mama zastosowała pełną konspirację. We wtorek 16 maja wybrałyśmy się z Basią, Mają i pięcioma uczennicami gimnazjum do Iwna. Osiem kobiet w odwiedziny do jednego chłopaka... Jak on to przeżył?

Gdy wypakowywałyśmy prezent z samochodu nadszedł Kuba. Bardzo się zdziwił i ucieszył na nasz widok. Zanieśliśmy wszystko do mieszkania, gdzie Jakub w swoim pokoju szybko robił miejsce na pakunki. Elementy prezentu opakowane były starannie w zielony papier - kolor naszej fundacji. Kuba sam rozpakowywał komplet studia fotograficznego: komputer, płaski monitor, drukarkę ze skanerem, klawiaturę, myszkę i cyfrowy aparat fotograficzny.

Basia pomogła mu podłączyć wszystko jak należy. Włączyliśmy komputer na próbę i ukazała się tapeta: zdjęcie Jakuba z ukochanym koniem zrobione podczas poprzedniej naszej tutaj bytności. To też była miła niespodzianka dla Kuby. Podczas rozpakowywania i montażu śmialiśmy się, robiliśmy dużo zdjęć, a następnie Jakub zaprowadził nas do swoich ulubieńców. W stajniach poznałyśmy wszystkie konie i ich rodowody. Podziwiałyśmy małe źrebaczki. Kuba fotografował, oswajając się z nowym aparatem fotograficznym, równocześnie z zachwytem opowiadał o koniach i swoich przygodach związanych z nimi. Po powrocie do mieszkania zostałyśmy zaproszone przez Jakuba i jego mamę na herbatkę, kawkę z pysznymi ciastkami.

Przyszła dla nas pora wyjazdu. Kuba żegnając się, zapraszał, by go odwiedzić. To było wspaniałe widzieć go tak szczęśliwego i odczuć, że ma tyle energii i nowych pomysłów.

Umówiliśmy się z Kubą na 4 czerwca czyli na Piknik FMM.