Moim marzeniem jest:

Laptop

Maciej, 18 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-08-18

Siedemnastoletni Maciej z Konotopu to nasz nowy marzyciel. Przystojny, przemiły młody człowiek o pięknym uśmiechu. Dzięki konsultacjom z "opiekuńczym duchem" Maćka-Pawłem Zapeńskim, uzyskałyśmy cenną wiedzę na temat właściwego lodołamacza (dziękujemy, Pawle!. )Maciej z nieśmiałością przyjął nową płytę zespołu Kombi oraz słodycze dla siebie i dla siostry Justyny.

Choroba dotknęła Maćka w tym roku. Po skomplikowanej operacji porusza się na wózku, czeka go jeszcze długie leczenie, chemia. A wcześniej był taki aktywny, bardzo lubił grać w piłkę nożną! W walce z chorobą wspiera Maćka wspaniała kochająca i liczna rodzina :-). I wielkie grono przyjaciół, których tak miłej osobie nie brakuje.  A to bardzo ważne.

Maciek, zapytany o marzenie miał pewne wątpliwości... myślał również o przelocie samolotem pasażerskim , ale w końcu zwyciężyło to od dawna upragnione, czyli komputer. Dla niego - prawdziwe okno na świat.

Trzymaj się Maciek! My też trzymamy za Ciebie kciuki!

inne

2006-03-25

Marzenie Macieja spelniło się w sobotni ranek. Przyjechałyśmy z Ewą do szpitala, w którym nasz Marzyciel przebywał od ... piątku. Zupełnie się nas nie spodziewał. Czekałam z laptopem w dyżurce lekarskiej, a Ewa poszła po Maćka do pokoju. Otworzyły się drzwi - wszedł Marzyciel o pięknym uśmiechu i zdziwionych oczach, a za nim "wjechała" Ewa stojakiem z kroplówką. Ten uśmiech i wyraz zaskoczenia na twarzy Maćka towarzyszył nam do końca wizyty. I oczywiście ogromna radość - Macieja, któremu spełniło się długo oczekiwane marzenie, nasza, bo spełniałyśmy marzenie, lekarki i pielęgniarek, bo radość pacjentów podnosi wyniki terapii, rodziców innych dzieci, bo oni zawsze się cieszą jak wydarzy się coś dobrego.

Maciej wział laptopa na kolana, otworzył i sprawdził, czy wszystko gra. Widac było z jaką radością uruchamia sprzęt, choć cały czas powtarzał, że nie może uwierzyć. Leżący przed nim laptop był jednak namacalnym dowodem na to, że marzenia się spełniają! Rozszerzyliśmy krąg radości dzwoniąc do domu Maćka, do mamy. W ten sposób w dalekim Konotopie też zrobiło się świątecznie i wesoło.

Miło się gwarzyło, ale życie szpitalne rządzi się swoimi prawami i pacjent musiał wracać do łózka. Pożegnaliśmy się ciepło i uśmiechnięty Maciej wrócił do pokoju.

Wieczorem zadzwoniła mama Macieja, że został przeniesiony do izolatki na innym oddziale. Ogromnie się cieszyła, że zdążyłyśmy z wizytą, bo teraz laptop będzie przez kilka dni jego jedynym towarzyszem. Mamy nadzieję, że choć trochę pomoże wypełnić pustkę długich szpitalnych godzin.