Moim marzeniem jest:

przenośne DVD

Miłosz, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Państwo Agnieszka i Tadeusz Piaskowscy

pierwsze spotkanie

2006-12-17

17 grudnia, niedziela.. Zimno i dość szaro na dworze, a na naszych twarzach uśmiechy:- jedziemy poznać Miłosza, naszego Marzyciela! Na dworcu PKP czekała na mnie Ania. Wsiadłyśmy do pociągu i po 40 minutach Aga mogła odebrać nas w Środzie Wlkp. Po małych przebojach spowodowanych znakami drogowymi dotarłyśmy do domu Miłosza. W drzwiach powitał nas Tata Marzyciela, a potem poznałyśmy Mamę i samego Miłosza.

Naszym lodołamaczem był zielony teletubiś, ponieważ Miłosz jest pasjonatem bajki o tych przemiłych stworzonkach. Zdaje się, że namacalny bohater ulubionej bajki, dostępny na wyciągnięcie ręki dość Marzyciela zaskoczył : Ale i tak największą furorę robił nasz fundacyjny balonik, którym potem stworek nieraz oberwał..

Miłosz jest uroczym czteroipółletnim chłopcem. Uwielbia "Teletubisie" oraz swój dziecięcy samochód- jeździł po domu tak szybko, że nie nadążałam ze zdjęciami- zanim się ustawiłam, już go nie było i sfotografowałam tylko krzesło.... Coś czuję, że jak dorośnie, to zostanie rajdowcem..

Przy herbacie i pierniczkach dopełniłyśmy formalności, teraz Miłosz jest naszym Marzycielem. Jego marzeniem jest przenośne DVD , które będzie mogło umilać mu wieczory w pokoju i podróże do lekarza. Zawsze to łatwiej jechać do doktora oglądając "Teletubisie". Łatwiej też Rodzicom, bo Miłosz jest bardzo żywym chłopcem, "bryka" na okrągło;). Posiedziałyśmy, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się- na wszystko przychodzi kiedyś czas, również na koniec naszego spotkania. Więc pożegnałyśmy się z sympatycznymi Rodzicami i rozbrykanym Miłoszem, który do końca spotkania zdążył nazwać nas ciociami : i wdrapać mi się na kolana.. Uśmiechnięte i zadowolone- odjechałyśmy. Do następnego spotkania! Cóż, wiem, że wszyscy wolontariusze zawsze przeżywają spotkania z Marzycielami, nie będę w tym względzie specjalnie oryginalna, ale Miłosz jest pierwszym dzieckiem, w którego uszczęśliwianiu uczestniczę, więc spotkanie z Nim i jego Rodziną było dla mnie bardzo cenne. Prawdę mówiąc prawie mogę policzyć ilość słów, jakie podczas wizyty wypowiedziałam- codzienną gadatliwość zastąpiły emocje, których nie opisują żadne słowa. I tak, przez większą część spotkania milczałam. Sama się sobie dziwię... Przecież ja tyle mówię na codzień!

Spotkanie z pierwszym "moim" Marzycielem - przeżycie nie do zapomnienia. I nie do opisania.

inne

2007-03-30

Wreszcie nadszedł ten dzień. 30 marca spełniliśmy marzenie 4-letniego fana Teletubisiów - Miłosza. Chłopiec marzył o przenośnym DVD i w ten niezwykły piątkowy wieczór, jego marzenie się spełniło. W doborowym kobiecym towarzystwie (panie Lucyna, Kasia, pani Agnieszka - zwana dalej panią Sponsor, Karolina i ja) ruszyłyśmy do domu Miłosza. Drzwi otworzyła Mama Marzyciela. Podczas gdy panie Lucyna i Kasia odpowiednio się charakteryzowały, my zajęłyśmy rozmową Miłosza i rodziców.

Z przedpokoju zaczęły dochodzić do nas bliżej niezidentyfikowane dźwięki. I oto nagle do pokoju wskoczyły 2 puchate stwory: Hopek i Siupek (tak się w każdym razie przedstawiły). Zaczęło się teatralne szaleństwo!! Miłosz oniemiał, powoli jednak przełamywał początkową nieśmiałość. To był jego pierwszy kontakt z teatrem i to we własnym domu!! Niecodzienni goście bez trudu nawiązali kontakt z chłopcem, włączając go do wspólnej zabawy. Muszę przyznać, że my też bawiliśmy się nieźle, obserwując całe to niezwykłe zajście.

W końcu nadszedł moment kulminacyjny. Najpierw w ręce chłopca powędrował niewielki pakunek. Okazało się, że ukryte w nim były filmy o Teletubisiach. Ale cóż z tego, że są filmy, skoro nie ma ich na czym oglądać?? W tym momencie do akcji wkroczyła Pani Sponsor, niosąc w rękach sporych rozmiarów pudło. Miłosz początkowo nie bardzo chciał to pudło otwierać; może spodobał mu się papier w kwiatki?? Mama pomogła mu jednak rozpakować ten podarunek i oczom wszystkim ukazało się nowiutkie, lśniące, przenośne DVD. Oczywiście należało jak najszybciej uruchomić sprzęt i już po chwili nie mogliśmy oderwać Miłosza od małego ekranu, z którego machał do nas cały Teletubisiowy klan.

Wszystko co dobre jednak szybko się kończy, więc i nasza wizyta dobiegła końca. Nie bez żalu rozstawaliśmy się z sympatyczną rodziną. Kolejne marzenie zostało spełnione, uśmiech znowu zagościł na twarzy dziecka. Serdecznie dziękujemy Państwu Agnieszce i Tadeuszowi Piaskowskim, dzięki którym udało się spełnić marzenie Miłosza (zebrali potrzebne środki podczas swojego ślubu). Dziękujemy też Paniom Lucynie Winkel i Katarzynie Pawłowskiej, aktorkom z Teatru Blum, za wcielenie się w rolę Hopka i Siupka oraz za zaangażowanie w spełnienie marzenia Miłosza.  I wreszcie dziękujemy Miłoszowi, że mogliśmy spełnić jego marzenie. To dla nas prawdziwy zaszczyt.