Moim marzeniem jest:

Zielono-żółte mebelki

Sławek, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-07-20

W słoneczny czwartek udaliśmy się razem z Basią na pierwsze spotkanie z naszym Marzycielem, Sławkiem. Niestety w związku z obowiązkami zawodowymi, nie mogła pojechać z nami Kaja... ale wiemy, że myślami była razem z nami ;)

Gdy dojechaliśmy na miejsce, przywitała nas Mama i sam Sławek, który na początku był lekko zaskoczony naszą wizytą. Jak to bywa na pierwszym spotkaniu, przyjechaliśmy z lodołamaczami. Wiedzieliśmy, że nasz Marzyciel interesuje się motoryzacją, tak więc w składzie lodołamacza znalazły się: rozkładany, wielopiętrowy parking na samochodziki, książeczka do wycinania modelów samochodów i książka z rebusami i zagadkami, oczywiście dotyczącymi... samochodów ;) Na twarzy Sławka pojawił się uśmiech i wyraźnie rozluźnienie. Razem z Basią i Mamą Marzyciela zaczęliśmy wypełniać niezbędne dokumenty, a najważniejsza osoba - czyli Sławek - rysować swoje największe marzenia.

Kiedy skończyliśmy pracę papierkową, okazało się, iż marzenia są już narysowane. Największym marzeniem Sławka to wyposażenie swojego pokoju, który obecnie się remontuje. Nasz Marzyciel chciałby mieć szafkę na autka (bo ma ich sporą kolekcję), szafę na ubrania, biurko z krzesełkiem, lampę i dywan. To wszystko w kolorach zielono-żółtych. Jako marzenia rezerwowe, Sławek chciałby dostać telewizor z pilotem, albo pieska Labradora. Po tej najważniejszej części, nasz Marzyciel z dużym uśmiechem na twarzy, zabrał się do budowy parkingu i zabawy samochodzikami. A my, wolontariusze z uśmiechami zabieramy się do działania, by spełnić marzenie Sławka.
 

inne

2007-07-07

Kiedy w godzinach rannych wyruszaliśmy do Sławka, prowadzący audycję radiową zwracał uwagę słuchaczy na wyjątkowość daty. Według wtajemniczonych, trzy siódemki to niezwykle szczęśliwy układ, zwiastujący dobre prognozy dla wszystkich ważnych przedsięwzięć. Na ten dzień właśnie młode pary wyznaczały sobie dzień ślubu, na ten dzień planowano otwarcie nowych firm, dzieci urodzone tego dnia mają ponoć przed sobą świetlaną przyszłość.... Cóż, może to wszystko prawda, a może nie. Dla nas, jak się później okazało, był to bardzo szczęśliwy dzień. Dojechaliśmy na miejsce dokładnie w tym samym momencie w którym dotarł kierowca z mebelkami, a tylko małą chwilkę przed specjalistą do ich montażu. Czy tak szczęśliwie zdarza się tylko za sprawą magicznych siódemek? Myślę, że nie. Tak szczęśliwie zdarza się prawie zawsze podczas spełniania marzeń.

Przystąpiliśmy zatem ochoczo do montażu "żołto - zielonego szaleństwa". Fotelik, lampa - ośmiornica, lampka z magicznymi płatkami, pudełka, kartoniki, wszystko żółto - zielone. I jeszcze zegar w kształcie zielonej żaby, i jeszcze obrazki samochodów wyścigowych oczywiście w ramkach zielonych i żółtych, i jeszcze zielono-żółty dywanik do kompletu. Acha, jeszcze broniąca wstępu do pokoju pajęczyna, wykonana misternie z zielonych wstążeczek... Uff.

Sławek przyjechał od babci, zajrzał do swojego pokoju przez pajęczą sieć i nie musiał nic mówić, bo wszystko mówiły jego cudownie rozradowane oczy. Przeciął wstążki, wszedł do pokoju i przyglądał się każdej rzeczy po kolei, aż wreszcie usiadł na tapczaniku i przytulił zielono-żółtego smoka. Zazdrościmy smokowi, bo on na pewno dowie się wszystkiego o tym, co czuje marzyciel, gdy marzenie staje się rzeczywistością. My domyślamy się, że jest szczęśliwy, a szczęście ma kolor wesoły... żółty i zielony.

Cieszymy się, Sławku, że mogliśmy spełnić Twoje marzenie.