Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Lidia, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-12-22

W przedświąteczną niedzielę wybraliśmy się na pierwsze spotkanie z naszymi nowymi Marzycielkami. Obie dziewczynki są siostrami i od urodzenia dzielnie walczą z mukowiscydozą. O naszej wizycie wiedziała tylko mama, więc pomimo naszych uśmiechów na twarzach i kolorowych baloników w rękach, spowodowaliśmy niechcący nieco zamieszania i ogólną nieśmiałość u Asi i Lidki. Chcąc nieco rozluźnić atmosferę szybko przekazaliśmy dziewczynkom prezenty, które dla nich przywieźliśmy: grę dla Asi i komplet lalek dla Lidki.

Nasze "lodołamacze" podziałały i w czasie gdy Asia wraz z fundacyjnymi wolontariuszami rozpracowywała scrabble, ja i Lidka cichutko i nieśmiało tworzyłyśmy świat dla nowych lal. Odgrywałyśmy scenki między mamusią i jej pociechą, komentując jednocześnie możliwości gimnastyczne obu pań.

Po dłuższej chwili Lidia - zasypywana przeze mnie pytaniami o inne ulubione zabawy, postanowiła zaprosić mnie do swojego królestwa zabawy w przebieranie. Tak oto dostąpiłam zaszczytu poznania wspaniałej zawartości ogromnego pudła zabawek małej księżniczki.

O tym, co się działo nie pisnę ani słówka - dość Wam wiedzieć, iż nasza marzycielka okazała się bardzo twórczą i już mniej nieśmiałą dziewczynką.

Tak zapamiętałyśmy się w tej zabawie, że nieomal zapomniałam o naszej podstawowej, marzycielskiej misji. Zatem po krótkim wyjaśnieniu istoty naszej działalności (która w mojej relacji brzmiała troszkę jak relacja działań dobrych wróżek), padło ulubione pytanie: "A o czym Ty marzysz, droga Lidko? Czego najbardziej pragniesz? Co sprawiłoby Ci największą radość?

Dziewczynka po głębokim zastanowieniu zabrała się do rysowania i sądząc po jej skupieniu oraz precyzji wykonania ilustracji najskrytszych marzeń, Lidka wie dokładnie jak ma wyglądać ich realizacja.

Zostaliśmy zatem zaproszeni do zabawy w odgadywanie, co przedstawiają rysunki. Nasze skojarzenia są jednoznaczne: wszystkie mają związek z morzem, plażą i słońcem. Lidka rezygnuje chwilowo z podania nam alternatywnych marzeń, jej prace oddają w pełni jak mocno pragnie wyjechać z całą rodziną nad morze, by płynąć statkiem, kąpać się, opalać i budować zamki z piasku!

Piękne marzenie i choć trzeba będzie w naszym kraju jeszcze chwilkę poczekać na jego realizację, to nasza marzycielka jest zdecydowana, że to jest jej największe pragnienie.

Pozostaje nam zabrać się do pracy nad organizacją spełnienia, by było tak piękne jak rysunki Lidii.

inne

2007-12-22

To jest marzenie, na którego spełnienie Lidia musiała nieco poczekać, trudno sobie wyobrazić perspektywę 6-letniego dziecka, gdy w środku zimy mówi o letnim wyjeździe nad morze i decyduje się zaczekać... Czekała wraz z rodziną ponad 8 długich miesięcy, by wreszcie wyjechać nad upragnione, dotąd niewidziane morze :)

Gdy 20 sierpnia wyruszaliśmy z Bielaw wszyscy mieliśmy jedno życzenie, by dopisała nam pogoda na kapryśnym tego roku wybrzeżu, a potem już tylko morze, morze, morze... (z obu stron półwyspu:) W Jastarni powitał nas widok hotelu SPA Zdrojowy, w którym mieliśmy spędzić najbliższy tydzień, a w nim nie tylko piękny apartament użyczony dzięki gościnności p. Arkadiusza Labuddy - dyrektora hotelu, ale również basen, sauna i bezpośrednie dojście na plażę - tylko 50 metrów!
Pięknie, pięknie, ale najpiękniej było, gdy nasza marzycielka zobaczyła morze, cudownie szeroką plażę, no i muszelki - które pewnego wieczoru tak zaczepnie migotały do dziewczynki, że Lidka postanowiła je wszystkie wyzbierać?! Na szczęście mieliśmy na to cały tydzień i marzycielka zrezygnowała ze spania na plaży...

Pogoda nie zawiodła, dzięki czemu oprócz "tradycyjnego" plażowania oraz nabywania kolejnych umiejętności pływackich w hotelowym basenie, dziewczynki mogły puszczać latawce, skakać na batucie i innych plażowych atrakcjach , czy wreszcie budować z piasku wszelkie możliwe akweny, nieco oddalone od zasięgu fal.

Żeby nie przedawkować słońca i leniuchowania na plaży, czy w basenie - postanowiliśmy w środę pokonać morderczy (?!) dystans Jastarni - Hel na rowerach?! A trzeba wiedzieć czytelnikowi, że nasza najmłodsza marzycielka jest świeżą rowerzystką i nie przepada za pojazdami ze skomplikowanymi przerzutkami. Lidka była bardzo dzielna i pomimo kontuzji oraz zmęczenia organizmu, zdobyła jeszcze latarnię Helską!

Po takim wycieczkowym dniu należał się wszystkim odpoczynek. Zatem wybraliśmy się na najnowszy, jak najbardziej na czasie film dla najmłodszych o wspaniałych surferach pt. "Na fali", potem spacer, a wieczorem. szaleństwo na karuzelach w miejscowym lunaparku - gdzie nasza marzycielka o mało nie odleciała... krzycząc "Ale odlot!!!"

Wypoczęci i głodni nowych wrażeń wybraliśmy się na spełnienie kolejnego elementu marzenia Lidki - popłynęliśmy katamaranem (takim ogromnym "tramwajowym") do Gdyni, by tam zażyć turystycznej atmosfery oraz płynąc stateczkiem, zwiedzić port gdyński. Jeszcze zwiedzanie Daru Pomorza i akwarium gdyńskiego (gdzie zobaczyliśmy prawdziwego rekina, rybkę Nemo oraz strukturę dna Morza Bałtyckiego), oczywiście gofry w porcie i kolejne 75 minut na tramwaju wodnym do Jastarni - dzień pełen wrażeń!

Pozostał przedostatni dzień, który zgodnie z naszym rytmem okazał się leniwie - aktywny w zasięgu basenu, placu zabaw, morza czy restauracji. za to w niedzielę na pożegnanie Półwysep Helski niejako w smutku, że odjeżdżamy osnuły chmury i deszcz, co zdecydowanie pomogło nam w wyjeździe bez żalu, za to z obietnicą powrotu za rok.

Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do pieknej realizacji marzenia Lidki - Dyrekcji i pracownikom Hotelu SPA Zdrojowy, firmie Duda Watin i panu Antoniemu Michalakowi za transport oraz pani Halinie Gosniowskiej z Jastarni za goszczenie zmęczonego kierowcy.

Lidko, życzymy Ci dużo zdrówka i wielu radości, oby ten tygodniowy pobyt został na zawsze w Twej pamięci, jako dowód na to, że warto marzyć!