Moim marzeniem jest:

Telefon komórkowy

Piotr, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Gimnazjum nr 12 w Poznaniu

pierwsze spotkanie

2007-10-02

Szpital przy ulicy Szpitalnej, oddział onkologiczny. Tutaj właśnie od kilku dni przebywa nasz marzyciel - 17 letni Piotr. Chłopcu towarzyszy mama. Przedstawiłyśmy się i zdradziłyśmy cel naszej wizyty oraz obdarowałyśmy naszego marzyciela koszulką z logo Gimnazjum Nr 12 w Poznaniu, które zgłosiło chęć spełnienia marzenia Piotra.

Przed Piotrem postawiłyśmy dość trudne zadanie - miał przelać na papier swoje trzy marzenia. Nawet zdrowi, dorośli ludzie mają czasami kłopot z określeniem o czym marzą, a rysowanie marzeń przerasta ich siły i możliwości. Po chwili zastanowienia, Piotr zabrał się do pracy. Na kartce przedstawił gry komputerowe, autokar i telefon komórkowy. Decyzja, co ostatecznie wybrać, wymagała kolejnej chwili namysłu i narady z mamą. W końcu Piotr stwierdził, że jego największym marzeniem jest telefon komórkowy. Wiele czasu spędza na szpitalnym oddziale, gdzie jedynym jego towarzyszem - poza personelem oddziału - jest mama, a chciałby mieć możliwość częstego kontaktu z tatą.

Odetchnęłyśmy z ulgą, gdyż marzenie Piotrusia okazało się możliwe do spełnienia nawet na szpitalnym oddziale. Nie trzeba będzie czekać, aż wyniki naszego marzyciela poprawią się na tyle, żeby mógł zostać wypisany do domu. Opuszczałyśmy szpital z postanowieniem, że trzeba jak najszybciej spełnić marzenie Piotra, bo każdy dzień w szpitalu dłuży się w nieskończoność, bo chce się wtedy rozmawiać z tatą, z bliskimi, z kolegami, bo ... taki duży chłopiec powinien mieć telefon komórkowy i to wcale nie dla szpanu, bo... takie jest jego marzenie.

inne

2007-10-09

Od mamy wiedziałyśmy, że Piotr czeka na nas z niecierpliwością. W szpitalu uzyskałyśmy zgodę na odwiedziny w jego izolatce, więc bez zwłoki udałyśmy się na spotkanie, żeby wręczyć chłopcu jego wymarzony... Samsung 250.

Ponieważ złożyłyśmy pielęgniarkom obietnicę, że wejdziemy tylko na kilka minut, od razu po przywitaniu wręczyłyśmy Piotrowi Dyplom Marzyciela. Na twarzy chłopca i jego mamy pojawiało się wzruszenie. Nie kryli go też w kulminacyjnym momencie spotkania, gdy na kolanach Piotrusia pojawiło się pudełko z telefonem, do którego dołączyłyśmy kilka kart telefonicznych. Piotr dostał też ulubione gry komputerowe Hugo. W jego oczach dostrzegłyśmy wielką radość i usłyszałyśmy cichutkie: dziękuję. Teraz i my wzruszyłyśmy się bardzo. Szkoda, że w tym momencie nie było z nami wolontariuszek z Gimnazjum Nr 12, które zbierały pieniądze na spełnienie tego marzenia i pomagały w wyborze właściwego, dobry modelu. Byłyby szczęśliwe widząc ile dobrego wydarzyło się w tym odciętym od świata pomieszczeniu.

Teraz, z telefonem w dłoni, Piotr wydawał "prawie zupełnie" innym człowiekiem. Poznanie wszystkich tajemnic nowego "cudeńka" zajmie mu trudne godziny pobytu w szpitalu, a rozmowy... cóż, może sprawią, że stanie się krasomówcą?

Po wyjściu ze szpitala postanowiliśmy zrobić Piotrowi niespodziankę i zadzwoniłyśmy do niego sprawdzając tym samym, czy aparat działa... Działa. Cześć Piotrze, podobno spełniło się twoje marzenie? Tak, teraz codziennie będę mógł rozmawiać z moim tatą.