Nasze spotkanie z Oliwierem, podopiecznym Fundacji Mam Marzenie, zaczęło się nieco… przygodowo. Mimo dokładnych wskazówek, początkowo nie mogliśmy trafić pod właściwy adres. W końcu, ku naszej uldze, na drogę wyszedł tata Oliwiera i pomógł nam dotrzeć do domu. Tak właśnie rozpoczęła się historia poznania chłopca, który już od pierwszych chwil wzbudził w nas ogromną sympatię.

Oliwier przywitał nas nieśmiało, trzymając mocno w dłoni swojego ulubionego misia Krzysia, który  towarzyszył mu w czasie, gdy przebywał w szpitalu. Widać było, jak wiele on dla niego znaczy. Chłopiec z początku mówił cicho, ostrożnie, jakby badał, czy może nam zaufać. Powoli jednak atmosfera stawała się coraz bardziej swobodna, a Oliwier zaczął się otwierać.

Najpierw opowiedział nam o swojej największych pasjach jaką jest piłka nożna. Oliwier z błyskiem w oku mówił nam o ulubionych piłkarzach, a szczególnie o Robercie Lewandowskim, którego podziwia za talent, upór i ogromne serce do walki. Potem, trochę nieśmiało, zdradził nam kolejne zainteresowanie jakim jest ogrodnictwo. Okazało się, że Oliwier uwielbia rośliny i ma w ogrodzie własną, starannie pielęgnowaną rabatkę. Jego mama z dumą pokazywała nam zdjęcia pięknych kwiatów, które Oliwier doglądał z niesamowitą dokładnością i czułością. Patrząc na te fotografie, nietrudno było dostrzec, jak wiele radości daje mu praca w ogrodzie.

Kiedy rozmowa zeszła na marzenia, Oliwier bez wahania powiedział, że chciałby spotkać się z Robertem Lewandowskim i otrzymać od niego koszulkę z autografem. To pragnienie od razu wypowiedziane było z taką nadzieją i ekscytacją, że trudno się było nie uśmiechnąć.

Wszyscy mocno wierzymy, że już wkrótce marzenie Oliwiera się spełni. Razem z nim trzymamy kciuki za biało-czerwonych w walce o awans na mistrzostwa świata w USA, Meksyku i Kanadzie w 2026 roku. A przede wszystkim  kibicujemy temu wrażliwemu, mądremu chłopcu, by każdy kolejny dzień przynosił mu jeszcze więcej uśmiechu.