Moim marzeniem jest:

Rowerek trzykołowy

Patrycja, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

0000-00-00

W odwiedziny do Patrycji wybralismy się w sobotnie popołudnie. Dziewczynka bardzo nas wyczekiwała, ale gdy weszlismy do pokoju skryła się w objęciach mamy i zakryła raczkami buzię i oczka i za nic w swiecie nie chciała oderwać się od maminych, bezpiecznych ramion. Jednak po kilku minutach zawstydzenie ustapiło ciekawosci i zaraz siedzielismy z Patrycja na podłodze składajac kolorowe bransoletki, które przynieslismy jako lodołamacz. Biżuteria "zrób to sam" okazała się być wspaniała zachęta do wspólnej zabawy, w wyniku której wszyscy połyskiwali srebrnym brokatem i ozdobieni byli nalepkami. Pati dodatkowo nosiła własnoręcznie wykonane bransoletki - po trzy na każdej raczce. Potem przyszedł czas na jej ulubiona zabawę w biuro pracy! Interesantka była długowłosa lalka, która najpierw chciała pracować jako sekretarka, potem zdecydowała się "wygryzć" mnie z posady i przyjmować za mnie bezrobotnych do pracy a potem stwierdziła, że najchętniej chciałaby... maszerować. Obie usatysfakcjonowane pozostałysmy przy tej ostatniej opcji:) Lalka odmaszerowała więc robiac przy tym kilka szpagatów. W międzyczasie trochę też kolorowałysmy - ulubiona, bajeczkowa postać Patrycji - Kubusia Puchatka. Duży pluszowy misio w całej swojej krasie siedział zreszta na kanapie i pozował. 

Na koniec naszej wizyty lody zupełnie stopniały i Patrycja baraszkowała już zupełnie nieskrępowana - kazała przykrywać się cała masa pluszaków, a potem udawała, że jej nie ma. Spod ruszajacej się pluszowej górki słyszelismy tylko głosik wydajacy polecenia, kto ma co mówić i robić: "Tata! Ty masz powiedzieć - gdzie jest Patrycja?" Kiedy tata spełniał jej życzenie dziewczynka wołała: "A teraz wy mnie szukajcie!" smiechu było co niemiara. 

Wiemy, że Pati ma marzenie, ale nie chciała go jeszcze wyjawić. Myslę, że musiała najpierw sprawdzić czy potrafimy się porzadnie bawić - w końcu tak ważnych rzeczy nie można powierzać jakims tam nudziarzom. Umówilismy się na kolejne spotkanie. Mamy nadzieję, że zabawowy test przeszlismy pozytywnie i dowiemy się o czym marzy Patrycja.

 

inne

2006-10-21

 Patrycja przywitała nas z uroczym usmiechem i nadzieja w oczach. Czekała na nas, choć nie wiedziała, że to już TEN dzień. A my nie mielismy zamiaru od razu przejsć do sedna spotkania. 

Najpierw Pati dostała ciastolinę i jej radosć była tak wielka, że nie moglismy wyobrazić sobie, jak zareaguje na TO cudo, które czekało na odpowiednia chwilę za drzwiami. Z wielkim zapałem zabrała się do lepienia. Efekt był imponujacy - rowerek z oparciem, koszykiem, a nawet lampkami!

Kiedy Patrycja wyszła z pokoju, nadarzyła się okazja, by miejsce ciastolinowego zajał ten wymarzony, prawdziwy rowerek! Weszła i... zaniemówiła. Wiedzielismy już, że trafilismy w dziesiatkę - jej oczy i szczery usmiech mówiły wszystko. Z niedowierzaniem przyjęła, że to jej dzieło troszeczkę urosło.

Pati z dumna mina zajęła miejsce kierowcy i ruszyła. Już po kilku minutach zwinnie kręciła ósemki, a braciszek, zupełnie jak serwisant bolida, biegał wokół niej z pompka.

Było juz pózno, a na buzi Patrycji wciaż malował się usmiech. Jednak musielismy sie już pożegnać, by mogła ochłonać po dniu pełnym wrażeń i odpoczać. Zapowiadał się bowiem aktywny dzień:)