Moim marzeniem jest:

pokój Kubusia Puchatka

Julka , 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2009-08-13

„Ciągle pada, asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby, mokre niebo się opuszcza coraz niżej…” – tekst przeboju Czerwonych Gitar idealnie opisywał aurę tego czwartkowego popołudnia w samym środku wakacji. Pogoda nie zachwyca tego lata, to fakt. Jednak czy mogłoby to przeszkodzić ekipie FMM w jej misji? Absolutnie!

A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym, żadna siła mnie nie zmusza i nie goni, idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak.” – kontynuują Czerwone Gitary, a grupa FMM w składzie dwuosobowym, wsłuchując się w te słowa, dzielnie maszeruje w odwiedziny do kolejnej Marzycielki.

Julia ma lat 6, prześliczne brązowe oczy i piękny, wesoły uśmiech, którym wita już od progu wolontariuszy. Na widok kolorowej torebki z prezentami uśmiech jeszcze się rozszerza, a gdy rączka powoli wyjmuje maskotkę Kubusia Puchatka, śmieje już się cała buzia. Dziewczynka z chęcią odpowiada na wszystkie, niekiedy bardzo szczegółowe pytania – jej pasją jest śpiew i taniec, rozpiera ją energia. Na pytanie, czy lubi śpiewać nasza nowa Marzycielka bez wahania, a wręcz z lekkim oburzeniem odpowiada: oczywiście, że lubię! I nawet umiem! Chcąc udowodnić prawdziwość tego stwierdzenia Julka do końca spotkania zaprezentuje nam kilka piosenek z repertuaru Majki Jeżowskiej, których nauczyła się jeszcze w przedszkolu.

Ale czas przejść do sedna – czy Julia wie, czym jest marzenie? Oczywiście! Czy myślała już trochę nad swoim? A jakże! Jednak nie chcemy wiedzieć tak od razu, o nie. Na początek zadanie dla Julki – w trakcie rozmowy dowiedziałyśmy się, że dziewczynka lubi też rysować, dlatego też jej zadanie polega na narysowaniu nam tego, o czym marzy w formie zagadki dla nas. Nasza Marzycielka z chęcią podchodzi do zadania i już po chwili naszym oczom ukazuje się niezwykle kolorowy rysunek przedstawiający… trampolinę! A obok niej: łóżko, stolik, krzesełka, szafa. Jednak największym elementem obrazka jest wizerunek Kubusia Puchatka – ulubionego bajkowego bohatera Julii. Hmm… O czym ta nasza Julka może marzyć? To łatwe! O domku dla lalek! Nie? – No przecież to mój pokój! – Julia pospiesznie i cierpliwie poprawia nasz tok myślenia. Ach, tak – to oczywiste, ale pokój niezwykły, ponieważ „kubusiowy”! Łóżko z Kubusiem Puchatkiem, szafa także. Na ścianach nie kto inny – Kubuś Puchatek! Może być również Prosiaczek, Tygrysek i Kangurzyca. Wszyscy się zmieszczą!

I tak oto poznaliśmy piękne marzenie naszej nowej Marzycielki. Zatem nie ma na co czekać – czas zabrać się do pracy i jak najszybciej spełnić to, o czym marzy Julka.  

 

 

Jeśli chcesz pomóc w realizacji marzenia Julki, nie czekaj! Skontaktuj się z nami:

 

Iza Długołęcka, mail: isula@poczta.fm, tel. 501-679-682

 

inne

2009-09-04

 

     Za siedmioma górami, siedmioma lasami, rwącym potokiem i zielonym lasem mieszkała sobie dawno temu pewna księżniczka o wdzięcznym imieniu Julia. Jak na księżniczkę przystało, w swej wielkiej szafie skrywała wiele kolorowych sukien, koron kilka oraz, co może się wydawać dziwne – malutką, różową różdżkę. A po cóż księżniczce różdżka? - zapytacie. Odpowiedź jest prosta – księżniczka Julia zapragnęła w przyszłości zostać wróżką, dobrą czarodziejką spełniającą życzenia dzieci. Dlatego też, już od najmłodszych lat postanowiła szkolić się w swym przyszłym fachu, pod okiem doświadczonych starszych wróżek, które tak pokochały dziewczynkę, że z przyjemnością udzielały jej lekcji. Jednak pewnego dnia w naszą małą księżniczkę uderzył czar jednej ze złych wróżek – co prawda nie był skierowany bezpośrednio w Julię, stało się to przez przypadek. Od tej pory dziewczynka trochę rzadziej uczęszczała na lekcje magii, często bywała poza swym królestwem. Podczas dni spędzonych w uzdrowiskach, gdzie liczne czarodziejki medyczne próbowały zdjąć z królewny zły urok, miała okazję poznać wiele interesujących bajkowych postaci, które również w różnych okolicznościach podupadły na zdrowiu. Pewnego razu do uzdrowiska trafił mały, żółty Miś z bolącym brzuszkiem. – Co się stało Misiu, dlaczego boli Cię brzuszek? – zapytała Julia towarzysza niedoli. – Ach, królewno! To przez ten miód… Małe co nie co, no wiesz. – Miś zrobił zakłopotaną minę i złapał za bolący, puszysty brzuszek. Księżniczka posłała mu radosny uśmiech i od tej pory bardzo zaprzyjaźniła się z Misiem, zwanym przez wszystkich Puchatkiem, Kubusiem Puchatkiem. Puchatek bardzo chętnie opowiadał dziewczynce o życiu w swoim lesie, o przyjaciołach – Prosiaczku, Tygrysku, Kangurzycy i jej malutkim synku. Julia, chociaż nie miała okazji ich poznać, bardzo polubiła tę wesołą zgraję. Niestety, po kilku dniach brzuszek Puchatka całkowicie wyzdrowiał i przyszedł czas rozstania. Dni mijały a księżniczka coraz bardziej tęskniła za swym nowym przyjacielem. Widząc jej smutek dobre wróżki podjęły pewną decyzję – postanowiły spełnij jedno jedyne życzenie Julii. Dziewczynka nie wahała się ani chwili – zapragnęła przenieść się do lasu Kubusia, poznać jego przyjaciół, z którymi mogłaby spędzać radosne dni. Wróżki usłyszawszy marzenie zabrały się od razu do pracy. Upłynęła krótka chwila i za dotknięciem magicznej różdżki księżniczka przeniosła się w wymarzone miejsce. Ale chwileczkę – to nie ona przeniosła się do lasu i przyjaciół, tylko… wszystko w sposób zdecydowanie magiczny znalazło się w jej własnej zamkowej komnacie! Kubusiowa szafa pełna sukien, łoże, liczne półki na rozmaite drobiazgi – w oknach firany z wizerunkiem przyjaciół. A na koniec – tak, oni we własnych osobach! Kubuś, zwany Puchatkiem, Tygrysek skaczący na ogonku, Osiołek z kokardą, Królik, Sowa, Prosiaczek, Kangurzyca i inni mieszkańcy lasu! Powitaniom nie było końca, na twarzy Julii nieustannie gościł uśmiech. Radość zamieszkała w jej sercu, a zły urok? Jego moc zmalała! Siła marzeń pokonała zło.
Dlatego morał z bajki powyższej płynie taki, iż należy marzyć – jak najczęściej i jak najmocniej. Każde marzenie doczeka takiego dnia, w którym za pomocą dobrych wróżek, różdżki, czy samego marzyciela i jego przyjaciół przemieni się w rzeczywistość i rozsieje radość i uśmiech. Księżniczka Julia już o tym dobrze wie i przekonuje do marzeń kolejne dzieci – bo przecież warto!


Szczególne podziękowania kieruję do osób, bez których wymarzony pokoik Julii nie powstałby tak szybko i sprawnie – dziękuję Pawłowi, Piotrkowi i Konradowi za pomoc w montażu mebelków, świetną zabawę i miłe towarzystwo; a także Przemkowi za transport mebli do domku Julii.