Moim marzeniem jest:

Wyjazd na GP Węgier

Mateusz, 17 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Olsztyn

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Koncert Jak Marzenie

pierwsze spotkanie

2009-03-10

Wtorek 10 marca .Jeden z ostatnich zimowych dni. Było pochmurno i zimno.
Nie ostudziło to jednak naszego entuzjazmu, aby poznać naszego kolejnego marzyciela.
To był mój pierwszy, ale pełen pozytywnych wrażeń wyjazd. Na spotkanie udaliśmy się, do małej miejscowości Lipowiec, niedaleko Szczytna.
Byłam bardzo ciekawa jaki jest nasz kolejny podopieczny, jakie ma zainteresowania, pasje i marzenia.
Już na progu przywitała nas z uśmiechem mama naszego marzyciela - Mateusza. Przywieźliśmy ze sobą drobny upominek, aby przełamać pierwsze lody. Dowiedzieliśmy się wcześniej, że Mateusz interesuje się motoryzacją. Chłopiec był miło zaskoczony, gdy wręczyliśmy Mu album o Formule 1.
Podczas miłej pogawędki przy herbacie Mateusz okazał się inteligentnym i sympatycznym chłopcem.
Ma 16 lat i uczy się w liceum w klasie humanistycznej o profilu dziennikarskim. W przyszłości pragnie studiować prawo. Bardzo lubi góry, a szczególnie te w Zakopanem, gdzie co roku wyjeżdża do sanatorium. Mateusz ma wiele zainteresowań jednak jego największą pasją są wyścigi samochodowe. Jest zagorzałym fanem Felippe Mass'y, aktualnego wicemistrza świata w F1. Posiada szeroką wiedzę na temat tego sportu i Jego największym marzeniem jest wyjazd na GP Węgier 26 lipca. Drugim marzeniem Mateusza jest laptop. Tak więc czeka nas kolejne wyzwanie, któremu z wielką radością postaramy się stawić czoła.

inne

2009-07-28

Aby dojechac do Budapesztu musieliśmy przebyc dwa dni drogi samochodem. Na początku odebraliśmy naszego marzyciela z jego mamą i siostrą z Lipowca, a następnie ruszyliśmy w długą drogę. Pierwszy nocleg był w częstochowskim hotelu, skad ruszyliśmy w dalszą drogę. Już drugiego dnia przekroczyliśmy granice i pełni dobrej energii czekaliśmy na dojazd do Budapesztu, gdzie mieliśmy na czas naszego pobytu zarezerwowany hotel.

Dzień 1
    Nasz kierowca Artur i wolontariusz Marcin z samego rana po śniadaniu wybrali się pod tor hungaroring aby tam zakupic bilety na wyścigi formuły 1. W tym czasie ja z Kasią próbowałyśmy ułożyc plan zwiedzania Budapesztu, a Mateusz i jego mama trzymali kciuki, żeby bilety były jeszcze dostępne. Zanim Marcin i Arek wrócili z biletami do hotelu, my z naszym marzycielem wybraliśmy się na węgierskie zakupy do Tesco. Po zakupie biletów Marcin z Arkiem po nas wrócili i już wszyscy razem pojechaliśmy podziwiac tor formuły 1. Nasz Marzyciel jako pamiątkę z toru wybrał sobie piękną czerwoną czapkę ferrari. Po godzinnych cwiczeniach doszliśmy do wniosku, że jednak bycie tam na żywo i uczestniczenie w tym wszystkim, łącznie ze słuchaniem nieziemskiego hałasu jest niezastąpione. Żeby nasze uszy trochę odpoczeły wyjechaliśmy na podbój Budapesztu. Pierwszą naszą ofiarą stał się prom Duna Corso, dzięki któremy mogliśmy podziwiac cudownie oświetlone brzegi Dunaju. Niestety dostaliśmy tylko angielskiego przewodnika, co nie przeszkadzało naszemu marzycielowi w zrozumieniu krótkiej historii Budy i Pesztu. Po wyczerpującym dniu wróciliśmy z powrotem do hotelu.

Dzień 2
    Z samego rana przed śniadaniem poszłam z Kasią na chwilę relaksu na siłownię. W tym czasie Mateusz i jego mama szykowali się na pyszne śniadanie. Wędlinka, bułeczki, jajecznica, owoce, bakalie, mleko i można wyliczac tak bez końca, z których wyborem nie tylko Mateusz miał problem. Bo co tu zjesc, skoro tak wiele dobrego serwują? Po śniadaniu wyjechaliśmy zwiedzac ruiny miasta Rzymskiego na obrzeżach Budapesztu. Jednak doszliśmy z Mateuszem do wniosku, że nie jest to zbyt ciekawe miejsce, dlatego od razu zabraliśmy się do budapeszczańskiego zoo. Tam Mateusz mógł podziwiac wszystkie zwierzęta świata. A te mniej drapieżne nawet dotknąc lub nakarmic! Szkoda, że mieliśmy tak mało czasu. Jednak było to niezapomniane przeżycie dla Mateusza, który wcześniej nie miał okazji zobaczyc tak dużo różnych zwierząt. Z zoo od razu pojechaliśmy na tor, gdzie zaczynały się już kwalifikacje do jutrzejszego wyścigu. Jednak tam czekała nas niemiła niespodzianka. Faworyt naszego marzyciela, typowany do zwycięstwa, Felippe Massa, zjechał z toru w opony, tym samym zamykając sobie drogę do jutrzejszego wyścigu. Ale mówi się trudno, są jeszcze inni kierowcy, których Mateusz chciał zobaczyc w akcji.

Dzień 3
    Ten dzień to dzień największych emocji. Ponieważ to właśnie w tym dniu odbył się wyścig formuły 1. I tu czekały nas kolejne niespodzianki, jak zgubione koło alonsa, przez co skończył wyścig i zwycięstwo hamiltona. Można powiedziec, ze dla nas i dla naszego marzyciela 70 okrążeń wielkich emocji minęło w bardzo szybkim tempie. Start, wyścig i meta i z taką samą kolejnością my kończymy swoją wycieczkę. Pozostało nam tylko wystartowac prosto z toru formuły jeden do Polski, do Lipowca, gdzie czekało nas rozstanie. Jednak już w czasie drogi powrotnej umówiliśmy się na wspólne ognisko w Lipowcu. Obiecaliśmy Mateuszowi, że kiedy przyjedziemy przywieziemy zdjęcia i film, aby wspólnie wspominac mile spędzony czas za granicą.