Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Anglii

Damian, 8 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-10-02

Pierwsze spotkanie z naszym nowym marzycielem - 8 – letnim Damianem, choć rozpoczęło się się z ponad godzinnym opóżnienim (korki w drodze do CZD), było naprawdę wielkim przeżyciem dla chłopca i naszej dwuosobowej drużyny. Damian właśnie wrócił z dwudniowej przepustki do domu i kontakt z rodzeństwem wprawił go w dobry nastrój. Wprawdzie poranne kłucie przy zakladaniu rankiem nowego wejscia centralnego nie należało do najlepszych przeżyć , ale jak sam nam powiedział juz na wstepie spotkania „ rozmawianie o marzeniach pozwala zapomnieć o bólu i rzeczach niezbyt przyjemnych”.

Damian jest chlopcem bardzo otwartym i ciekawym świata tak wieć od początku udalo nam sie nawiązać z nim dobry kontakt. Pomógł w tym zapewne przyiesiony dla niego „lodołamacz” – dwa modele samochodów, których zbieraniem oddaje się z pasją nasz nowy marzyciel

Po krótkiej prezentacji jaszej fundacji i jej celów przeszlismy do konkretów czyli rozmowy o Jego marzeniach. Okazalo się że Damian ma bardzo bujną wyobraznię i szybko przedstawił nam po jednym marzeniu w każdej z kategorii. A więc byly to:

1 Zostac rolnikiem ( rodzina Damiana ma gospodarstwo)

2. Spotkać się z klownem

3. Pojechać do Angli na spotkanie z ciocią, ktora tam mieszka

4. Dostać wyposażenie pokoju

Teraz zaczęła się trudna faza wyboru tego najwiekszego marzenia. Drogą eliminacji i dedukcji Damian zadecydował co następuje:

- rolnikiem i tak zostanie bo dostanie gospodarstwo po tacie

-na wyposażenie pokoju trzeba bedzie dlużej poczkeać bo sie dopiero buduje

- klowna można zobaczyć włączajc obrady Sejmu

- Anglia to jest to!

A więc mamy nasze marzenie – Damian chce wraz ze swoją rodziną wyjechać w odwiedziny do swojej cioci! Zadanie wykonane! Teraz tylko decyzja Pani doktor i mamy nadzieję jej zgoda na wyjazd i i możemy się brać do roboty! God save the Queen!

Relację spisał Piotr


 

inne

2010-05-29

Wczesnym majowym porankiem nasz marzyciel Damian wraz z siostrami Martą ( 17) i Olą ( 3), bratem Rafałem ( 19 ) i Mamą wyruszył w drogę na warszawskie lotnisko Okęcie , aby rozpocząć podróż swojego życia. Jeszcze niespełna 3 miesiące temu odwiedzając go w szpitalu w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie przechodził chemioterapię, spotkaliśmy otwartego, choć zmęczonego chorobą 9-latka - dziś, już z odrośniętymi włosami i szerokim uśmiechem na ustach przywitał mnie odmieniony nie do poznania chłopiec, którego marzenie właśnie miało się spełnić. Wszystko w tym wyjeździe miało być pierwsze – pierwszy lot samolotem, pierwsze wspólne rodzinne wakacje, pierwszy wyjazd za granicę i pierwsza wizyta w domu ukochanej cioci Basi i wujka Tomka
   Dwugodzinny lot do Doncaster w środkowej Anglii przeminął bez większych problemów i już Damian wpadł w ramiona wujostwa z Belper, o których opowiadał z tak wielką swadą i sympatią. Po krótkim oczekiwaniu na załatwienie formalności związanych z wypożyczeniem samochodu jedziemy w wyśmienitych nastrojach do Ripley, gdzie czeka na nas wygodny hotel i poczęstunek w przytulnym mieszkaniu cioci Basi. Tam przy pizzy z colą oglądamy wspólnie film wideo z pierwszej komunii Damiana, która miała miejsce kilka tygodni temu. Dla niego i całej rodziny było to wielkie przeżycie i Damian z dumą opowiada nam o tym szczególnym, w jego krótkim życiu dniu. Na zakończenie dnia planujemy wspólnie pobyt Damiana w Anglii wybierając w Internecie największe atrakcje regionu.
   Po powrocie do hotelu nikt nie ma wątpliwości, że był to bardzo udany początek wielkiej podróży Damiana.
Następnego dnia po śniadaniu jedziemy w godzinną podróż do Alton Towers – największego centrum rozrywki w środkowej Anglii. Atrakcjom nie ma końca – kolejki linowe, spadające wagoniki, rollercoaster to tylko niektóre z możliwości spędzenia wolnego czasu, jakie daje ten piękny park.
   Nawet sceptyczny Rafał, choć porusza się na wózku daje się namówić na szaloną przejażdżkę pod nazwą „Obliwion” gdzie wagoniki spadają pod kątem 90 stopni w przepastną czeluść. To naprawdę rozrywka dla ludzi o mocnych nerwach i kiedy po 5 godzinach wracamy do domu czujemy wszyscy w głowach szum.

   W hotelu udajemy się na zasłużony obiad, gdzie cala rodzina ma szansę spróbować nieznanych im potraw z tradycyjnie angielskiego menu ( tylko Marta decyduje się na krewetki i jak sama mówi „ warto było zaryzykować”).
Trzeci dzień pobytu to wyjazd do oddalonego o 130 km od Ripley parku safari West Midland. Damian już od dawna chciał odwiedzić zoo – w zeszłym roku, kiedy ciocia Basia obiecała mu wspólną wycieczkę do warszawskiego zoo chłopiec trafił do szpitala, gdzie przebywał przez długie miesiące. Dziś ten przykry zbieg okoliczności los wynagrodził Damianowi w dwójnasób – safari w Birningham jest nie tylko większe, ale można w nim oko w oko stanąć w najbardziej egzotycznymi zwierzakami.
Były więc bengalskie tygrysy, słonie, żyrafy ( z ciekawością zaglądały nam do samochodu w poszukiwaniu smakołyków), bawoły, gazele, lwy, strusie i wiele innych stworzeń, o których spotkaniu marzył nasz marzyciel.
Po zakończeniu safari czas na kolejna porcję rozrywki – Damian i reszta rodziny znowu rzucają się w wir uciech wesołego miasteczka, które jest częścią kompleksu parkowego.
Po powrocie do domu Cioci Basi czeka nas jeszcze smaczna kolacja przygotowana własnoręcznie przez wujostwo. Palce lizać.
   Ostatni dzień pobytu w Anglii przypadł na wizytę w krainie Guliwera, która znajduje się w sąsiednim miasteczku. Damian i jego rodzeństwo maja więc okazje odwiedzić Liliputolandię, odbyć wodne przejażdżki po rwącej rzece i towarzyszyć Guliwerowi w jego niezwykłych podróżach.
    Dzień kończymy obiadem w gościnnych progach domu Basi i Tomka tradycyjną angielską potrawą, czyli rybą z frytkami, których rozmiar wprowadza nas w osłupienie. Kulminacyjnym punktem tego wieczoru jest wręczenie Damianowi dyplomu spełnionego marzenia, które będzie dla niego pamiątką po tych kilku dniach spędzonych w Anglii
Następnego ranka wracamy samochodem na lotnisko w Doncaster, gdzie czas się pożegnać z gościnną ciocią Basią i wujkiem Tomkiem i podziękować im za poświęcony nam wszystkim czas i okazane serce.
W południe lądujemy w Warszawie skąd tylko godzina drogi do domu.
   Marzenie dobiegło końca, ale wspomnienia po nim pozostaną z nami na zawsze. Dziękujemy jeszcze raz Tomkowi i Basi za wspaniałe przyjęcie i czas poświęcony Damianowi i jego rodzinie. A Damianowi dziękujemy za jego piękny uśmiech i życzymy, aby spełniły się wszystkie jego życiowe marzenia. Bo co do tego, że marzenia, nawet te największe, się spełniają chyba nikt z nas nie ma wątpliwości.