Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Maciek, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2008-01-24

 

W styczniowy wieczór poznaliśmy Maćka, przesympatycznego, miłego i jakże uśmiechniętego 5-cio latka, który wraz z całą swoją rodziną ugościł nas u siebie w domu. Maciuś jest bardzo otwartym i towarzyskim dzieckiem. Zaraz jak przyszliśmy chłopiec śmiało zaprowadził nas do pokoju gościnnego, gdzie wygodnie usiedliśmy na kanapie. Oczywiście nie zapomnieliśmy o lodołamaczu dla Maćka, a przyznać trzeba, że nie była to łatwa sprawa wybrać coś dla 5-cio letniego Smyka. Ale po minie i reakcji Maciusia widać było, że trafiliśmy w 10-tkę :) Chłopiec z wielkim uśmiechem wyciągał z torby super extra traktor i klocki. Zaraz razem z mamą Maciek zabrał się do budowy domu z klocków i jazdy traktorem po stole. W trakcie zabawy chłopiec opowiadał nam o tym, co lubi robić, co oglądać i w co się bawić. Od razu się dowiedzieliśmy, że Maciuś uwielbia film Power Rangers, który codziennie ogląda razem z Tatą. Chłopiec chciałbym kiedyś zamienić się w jednego z Rangersów, żeby móc ochraniać swoją mamę od różnych potworków. Maciek przepada również za bajkami Disneya, a jego ulubioną postacią jest Myszka Miki. I właśnie z tym związane jest marzenie chłopczyka. Otóż Maciuś marzy o wyjeździe do Disneylandu. Bardzo by się cieszył ze spotkania ze swoim ulubionymi postaciami z bajek i spędzeniu z nimi całego dnia na zabawie. A my, dołożymy wszelkich starań żeby Maciuś mógł osobiście spotkać Myszkę Miki i cieszyć się z cudownej wycieczki do Disneylandu!!!! 

 

spełnienie marzenia

2008-04-04

 

Disneyland to wspaniałe miejsce do spełniania marzeń, szczególnie, kiedy marzenie to spełnione jest w szóste urodziny. Podróż do Krainy Bajek z naszym Marzycielem Maćkiem i całą jego rodziną rozpoczęliśmy w poniedziałek, 31 marca rano. Wszyscy byli bardzo podekscytowani lotem samolotem do Paryża. Maćkowi najbardziej podobały się widoki zza okna - błękitne niebo i puszyste chmury. Po wylądowaniu pojechaliśmy prosto do hotelu pod Disneylandem, zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy na popołudniowy spacer, aby poznać okolice i następnego dnia móc jak najszybciej dotrzeć do bram Krainy Bajek. Maciuś nie mógł się doczekać wejścia do Disneylandu, był bardzo podekscytowany i rozpierała go energia.

I stało się! We wtorek rano wkroczyliśmy do Krainy Bajek, a Maćka twarzy pokazał się uśmiech. Po przejściu główną aleją zauważyliśmy Kubusia Puchatka, który rozdawał autografy grupce dzieci, które zebrały się wokół niego. Maciuś od razu stanął w kolejce, aby zrobić sobie zdjęcie i dostać autograf od jednego z ulubionych bajkowych postaci. Potem była już tylko zabawa na karuzelach, kolejkach górskich, samochodzikach i na wszystkich możliwych atrakcjach w parku.

Spacerując po Disneylandzie, co raz to spotykaliśmy różne postacie z bajek, z którymi zadowolony Maciuś z bratem Mateuszem robił sobie zdjęcia i zbierał autografy do swojego specjalnego notatnika. Maciusiowi najbardziej podobał się Dom Piotrusia Pana i Labirynt Alicji z Krainy Czarów. Tego dnia park opuściliśmy jako jedni z ostatnich. Nasz Marzyciel był bardzo szczęśliwy, i już nie mógł doczekać się kolejnego dnia w Disneylandzie.

Środa, 2 kwietnia, był szczególnym dniem, ponieważ były to szóste urodziny Maćka. Już od rana wszyscy złożyliśmy życzenia naszemu małemu Solenizantowi i czym prędzej ruszyliśmy na zwiedzanie Hollywood Disneyland Studio. Spędziliśmy czas na oglądaniu przedstawień i bajek z Kaczorem Donaldem, Myszką Miki i ich przyjaciółmi. Maciuś uczył się nawet rysować Myszkę Miki, najbardziej podobała mu się jazda samochodem Zic Zaciem. O godzinie 17 poszliśmy do wcześniej zarezerwowanej restauracji, gdzie miało się odbyć urodzinowe przyjęcie Maciusia. Oczywiście Maciek nic o tym nie wiedział. Zaraz jak usiedliśmy przy stoliku wszyscy zaczęli śpiewać Happy Birthday. Maciuś na początku nie wiedział, dla kogo ta piosenka. Dopiero jak dostał piękny torcik ze świeczką, którą wręczyli mu Gepetto i Robin Hood, zorientował się, ze to jego przyjęcie urodzinowe. Maciek był bardzo szczęśliwy. Zdmuchnął świeczkę i zabrał się do krojenia tortu. W między czasie koło naszego stolika pojawiły się kolejne postacie ze świata bajek. Maciuś zrobił sobie ze wszystkimi zdjęcie i zebrał autografy do swojego cennego notesika. Kiedy zjedliśmy tort ruszyliśmy na pociąg do centrum Paryża. Tam przenocowaliśmy w hotelu, a w czwartek rano udaliśmy się pod wieże Eiffla. Każdy oczywiście zrobił sobie zdjęcie z wieża w tle. Mama Maćka i brat Mateusz weszli na drugie piętro wieży, żeby obejrzeć panoramę Paryża, a my tymczasem podziwialiśmy ją z dołu, spacerując po parku. Następnie czekała nas długa wędrówka po Polach Elizejskich. Maciuś, co chwilę wspominał jak fajnie było w Disneylandzie i że chciałby tam jeszcze kiedyś wrócić. Na Polach Elizejskich, po obejrzeniu Łuku Triumfalnego poszliśmy na szybki lunch. Najedzeni i zadowoleni udaliśmy się na wycieczkę statkiem po Sekwanie. Kiedy zeszliśmy z powrotem na ląd poszliśmy zobaczyć Luwr. No i przyszedł czas na lody w ogrodach Luwru, oczywiście truskawkowe, które wszystkim dodały energii. Potem zaczęły się wyścigi z Maćkiem, Mateuszem i ich Mamą. Maciuś mimo całodziennego zwiedzania był zadowolony, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Maciek wraz z bratem naśladowali pozy ogrodowych pomników i tym właśnie rozśmieszali wszystkich przechodnich. Gdy dotarliśmy do Luwru Maćka nie opuszczał dobry humor i chęć robienia psikusów. Dlatego chłopaki urządzili sobie lany poniedziałek, chlapiąc się wodą z fontanny. Od razu byli cali mokrzy, ale też niezmiernie szczęśliwi. Na koniec Maciek wrzucił kilka pieniążków do fontanny, żeby jeszcze tam kiedyś wrócić.

I tak minęły nam dni w Disneylandzie i Paryżu, podczas których spełniło się najskrytsze marzenie Maciusia!