Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-02-10
Wydawało się, że jesteśmy przygotowani jak nigdy! Wyprawa zaplanowana w 101%! Tymczasem najpierw okazało się, ze Kasia mieszka jednak nieco dalej niż nam się wydawało, a na dodatek nikt nie chce przyjąć roli kierownika wycieczki… ?
 Jak było, tak było, najważniejsze, że dotarliśmy! W chłodne niedzielne popołudnie zjawiliśmy się u Kasi w domu. Jak się okazało, Kasia była przygotowana znakomicie;-)) Przedstawienie kategorii marzeń było zupełnie zbędne – Marzycielka doskonale wiedziała, czego chce i bardzo konkretnie to wyartykułowała – chce aby na nowo zaaranżować jej pokój. 
 To nie może być zwykły pokoik. Już nie taki chaotycznie zaplanowany - No bo dorosnąć trzeba – jak orzekła Kasia. - I o przyszłości pomyśleć. Meble mają być nietuzinkowe. Począwszy od koloru – pozostaniemy w klimacie zimowym – wszystkie - mają być białe: komoda, biurko, oczywiście łóżko i… nakastlik. Grzegorz i Kusy zrobili wielkie oczy – A cóż to jest nakastlik? Dziewczyny wyjaśniły, a źródłosłów znalazły w niezawodnym Internecie. Zainteresowanych odsyłamy do cioci wikipedii. 
 Ale wróćmy do pokoju – podjęliśmy próbę ustalenia, w jakim stylu ma być pokój urządzony. Grześ zaproponował. – Może rokokoko? Tak też będzie. Wszędzie biel, subtelne dodatki – pokój prawdziwej damy! Kasia nie musiała nas przekonywać, że to jest jej marzenie. Doskonałym przygotowaniem – zdjęcia, katalogi –dała nam piękne dowody na to, czego pragnie. 
 Teraz pozostaje tylko wziąć się do pracy, aby spełnić marzenie Kasi musimy znaleźć sponsorów, skompletować meble, a całość zgrabnie wmontować w pokoju na poddaszu. 
 W pokoju na poddaszu, gdzie już niebawem postaramy się udowodnić, że marzenia się spełniają. Bo to właśnie one siłę nam dają, w życiu sens wyznaczają i dnie z szarych, w kolorowe zmieniają!