Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Darek, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2010-03-07

 

    W niedzielny ranek dotarłyśmy do naszego kolejnego Marzyciela Darka. We wcześniejszej rozmowie telefonicznej Mama chłopca zdradziła nam, że Darek najbardziej lubi zwierzęta, a zwłaszcza… pająki i dinozaury, dlatego uzbrojone byłyśmy w figurki do zabawy. Ale Darek stwierdził, że pobawi się nimi później, a więc od razu przeszliśmy do rozmowy o zainteresowaniach i oczywiście o marzeniach. Dziewięcioletni Darek nie przepada za szkołą. Lubi grać na komputerze i w karty z bratem Sławkiem. Gra w scrabble i w warcaby z Tatą, który marzy o tym, żeby choć raz Darka pokonać! W telewizji nie ogląda ani seriali, ani sportu, nie ma więc ulubionych aktorów ani zawodników, z którymi chciałby się spotkać. Lubi za to bajki na kanałach Cartoon network i Disney. Lubi też wycieczki. Jeździ do rodziny w podkarpackiem, był dwa razy nad morzem i niedługo wybiera się tam znowu.

Darek zgodził się namalować swoje marzenia. Na pierwszym rysunku pojawił się napis Disneyland i jeden z bohaterów bajki oglądanej na Disney Channel – czerwony smok. Na drugim Darek jako policjant uzbrojony w pistolet, taki łapiący bandytów, a nie z drogówki. Darek chyba nie jest materialistą, bo bardzo trudno mu było wymyślić coś, co chciałby dostać. Ale po dłuższym namyśle, zdecydował się na samolot sterowany radiowo.

Z wyborem największego marzenia nie było najmniejszego problemu. Darek bez wahania wybrał podróż do Disneylandu. Chciałby poszaleć na karuzelach i kolejkach górskich, a gdyby udało się tam spotkać ulubionego filmowego bohatera - Jacka Londa, to byłoby jeszcze lepiej. Oczywiście Darek chciałby zabrać w wymarzoną podróż rodziców, brata Sławka            i siostrę Sylwię.

Skoro dowiedziałyśmy się, jakie jest największe marzenie Darka, nie pozostało nic innego jak pstryknąć pamiątkowe grupowe zdjęcie, pożegnać się i pędzić na poszukiwanie kogoś, kto pomoże to marzenie zrealizować.

 

Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie Darka, skontaktuj się z wolontariuszką Gośką:

malgorzata.pacholczyk@mammarzenie.org

tel. 889-244-702

 

 

 

 

 

 

spełnienie marzenia

2011-04-11

Spełnienie marzenia Darka było od początku wyjątkowe. Czy dlatego, że w środku nocy załadowaliśmy się do dwóch samochodów i zaspani podążyliśmy na lotnisko w Berlinie? No nie, choć obaj Panowie kierowcy byli przemili i droga minęła nam szybko. Dla Darka i całej jego rodziny miał to być pierwszy lot samolotem! A kiedy leci się pierwszy raz i do tego na spełnienie marzenia, to jest to sytuacja wyjątkowa. Tak też uznał Pan kapitan samolotu linii Easy Jet i uroczyście powitał Darka na pokładzie jako wyjątkowego pasażera. Marzyciel dostał od załogi Airbusa paczkę słodyczy, a po lądowaniu został zaproszony na zwiedzanie kokpitu. Na zakończenie spotkania z pilotami kapitan wręczył Darkowi pamiątkowy wydruk z jego imieniem, parametrami lotu i życzeniami: ENJOY DISNEYLAND!

 

Do Hotelu Kyriad w pobliżu Disneylandu dotarliśmy bez problemu, a ponieważ wszyscy byli pełni energii, zgodnie podjęliśmy decyzję, że musimy jeszcze dziś zobaczyć Łuk Triumfalny, Pola Elizejskie i Wieżę Eiffla. Aż trudno uwierzyć, że jednego dnia byliśmy po południu już w trzecim kraju i zaliczyliśmy pięć różnych środków transportu: samochód, samolot, autobus, pociąg podmiejski i metro! Ale było warto: stolica Francji to miasto jak marzenie! I sami już nie wiedzieliśmy, czy większe wrażenie robią szerokie Pola Elizejskie, czy dziesiątki samochodów na rondzie dookoła Łuku Triumfalnego, smukła sylwetka ażurowej Wieży Eiffla, czy może też kolorowy tłum ulicznych sprzedawców, albo fantastyczni tancerze - akrobaci...

 

Po zasłużonym odpoczynku i pysznym śniadaniu (ach, te francuskie rogaliki, tosty i naleśniczki...) wyruszyliśmy na podbój Disneylandu. Troszkę zaskoczyły nas bardzo rygorystyczne kontrole na wejściu, ale poźniej było już bajkowo. Po prostu przenieśliśmy się w inny, lepszy świat. Na samym początku Darek spotkał Mikiego, który złożył pierwszy z wielu autograf w specjalnym albumiku Marzyciela. Darek uwielbia oglądać Disney Channel i właśnie spotkania z bohaterami ulubionych filmów, a także polowania na autografy były dla niego wielką atrakcją. W ciągu dwóch dni w Parku, udało nam się spotkać: Misia Baloo, Minnie, Sully'ego z filmu „Potwory i spółka", Kapitana Jacka Sparrowa, Pawiana Rafiki i Timona, Chudego i Jessie i wielu, wielu innych! W krótkim czasie albumik Darka zapełnił się bezcennymi autografami. Tylko Sully - kudłaty niebieski potwór dał Marzycielowi na migi znać, że w swoich wielkich łapach z ogromnymi pazurami nie utrzyma długopisu, ale za to dał naklejkę ze swoją podobizną...

Ale Disneyland to również inne atrakcje: przyjeżdża się tam, żeby się bać! Musieliśmy koniecznie odwiedzić Dom Strachów, pojechać szaloną kolejką pędzącą przez podziemną kopalnię i dookoła skalistej góry na wyspie, znaleźć się w środku krwawej bitwy piratów z Karaibów, czy przenieść się do gry komputerowej, aby z laserowym pistoletem w dłoni pomóc Buzzowi Astralowi pokonać jego największego wroga. Wielkie wrażenie zrobił na nas lot kosmicznym symulatorem z Gwiezdnych Wojen. Tym bardziej, że naszym kapitanem był sympatyczny robocik, który dopiero wprawiał się w pilotowaniu. To cud, że nie rozbiliśmy się o jakąś wredną asteroidę...Wszystkich atrakcji nawet nie dam rady wymienić, a przecież była jeszcze parada! O 17-tej przez Park przejeżdżają bajkowo udekorowane wozy, z których pozdrawiają widzów najbardziej znani bohaterowie Disneya. Oczywiście, zajęliśmy wcześniej miejsca, żeby wszystko dobrze widzieć, ale nie mogliśmy przypuszczać, że właśnie przy Darku zatrzyma się wóz z Alladynem i Jasminą i Darek będzie tańczył z piękną księżniczką! Czy nie mówiłam już, że Darek jest wyjątkowy, więc marzenie musiało się spełnić wyjątkowo?

 

Drugiego dnia zaczęliśmy od mocnego uderzenia, czyli wizyty w upiornym hotelu - wieżowcu, gdzie przeżyliśmy chwile grozy w windzie pędzącej szaleńczo w górę i w dół. Na koniec obsługa radziła nam dobrze się zastanowić, zanim zarezerwujemy pokój w jakimś hotelu... Ponieważ niedaleko trwał casting do filmu, postanowiliśmy tam troszeczkę odsapnąć. Nic z tego, trafiliśmy na plan Armageddona i statystowaliśmy w scenie na radzieckiej stacji kosmicznej, która, delikatnie mówiąc nie była w najlepszym stanie. Uff, dobrze, że wyszliśmy z tego cało, bo nowe karuzele, wieże spadochronowe, czy rollercostery czekały na Darka! Im groźniej tym lepiej, taka była dewiza naszego Marzyciela. A największy komplement dla kolejnej atrakcji brzmiał: „Masakra, flaki na wierzchu". To oczywiście metafora, nikt uszczerbku na zdrowiu nie odniósł i w pełni sił stawiliśmy się na kolejną paradę „Stars and cars". Na scenie tańczyli Miki i Donald z przyjaciółmi, a do Darka podchodzili kolejni sławni bohaterowie Disneya: Mulan, jej wesoły smok, Lilo, a nawet Zła Królowa z Królewny Śnieżki. Niestety, napędziła nam stracha pytając kto jest najpiękniejszy i powiedzieliśmy, że ona. To była według niej prawidłowa odpowiedź i dała nam na szczęście spokój.

Ponieważ wszędzie wchodziliśmy bez kolejki, mogliśmy jeszcze skorzystać drugi raz z atrakcji, które Darkowi podobały się najbardziej, a potem niestety trzeba było się zbierać. Na pocieszenie jeszcze ostatnia kolacja w hotelu (ach, te góry łososia i inne pyszności!), przy której wymienialiśmy wrażenia z dwóch bajkowych dni...

 

Ostatniego dnia mieliśmy znowu chwilkę na zwiedzanie Paryża. To było oczywiście zwiedzanie w tempie ekspresowym, ale i tak udało się zobaczyć: Ratusz, Katedrę Notre Dame, Dzielnicę Łacińską, Sorbonę, Panteon, Ogrody Luksemburskie, Sekwanę i kilka mostów, Luwr, Centrum Pompidou, żydowską dzielnicę Marais... Nie mierzyliśmy prędkości, ale całkiem możliwe, że jakiś rekord pobiliśmy. Na szczęście zostały zdjęcia i film - będzie co wspominać w długie, zimowe wieczory... Zostały wspomnienia: słyszymy szczęk wagoników górskiej kolejki, widzimy kolorowe sklepiki i uśmiechniętą buzię Mikiego, czujemy przytulne futro potwora i smak lodów jedzonych na bulwarze Saint Michel...

Darku! Dziękujemy Ci za tak piękne marzenie i cieszymy się, że mogliśmy je spełnić. Nigdy nie przestawaj marzyć!

 

Spełnienie marzenia Darka było możliwe, dzięki wielu ludziom o wielkim sercu.

Dziękujemy Panu Sławkowi, który podarował bilety lotnicze do Paryża. Panu Sławkowi jesteśmy też wdzięczni za to, że zrezygnował z prezentów imieninowych, a gości poprosił o datki na rzecz Darka.

Dziękujemy wszystkim, którzy przez ostatni rok zasilali konto gorzowskiego oddziału mniejszymi i większymi wpłatami.

Jesteśmy wdzięczni wszystkim szkołom i przedszkolom z Gorzowa i okolic, które przeprowadziły bardzo wiele akcji i zebrały pokaźną sumę na wejściówki do Parku. (Więcej o akcjach tu: http://www.mammarzenie.org/aktualnosci/52,4,dzieci-dla-darka )

Panu Zenonowi Michałowskiemu dziękujemy serdecznie za zorganizowanie bezpłatnego transportu całej grupy na lotnisko i z powrotem. Specjalne podziękowania dla panów Krzysztofa Śmigla i Artura Listowskiego, którzy poświęcili mnóstwo wolnego czasu i wcielili się w rolę kierowców.