Moim marzeniem jest:

telefon Samsung Galaxy S II z czarną obudową i etui

Ola, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-10-27

Sobota 27 października zaskoczyła nas wszystkich atakiem zimy. Niby pogodynka na każdym kanale mówiła, że śnieg będzie padał, ale nikt nie spodziewał się, że będzie on przykrywał swoim puchem miasto przez cały dzień. Nam jednak śnieg niestraszny, włożyłyśmy ciepłe kurtki i kozaki, i wyruszyłyśmy z mocnym postanowieniem dotarcia do podwarszawskich Błoni. W zasadzie już po wyjściu z domu okazało się, że mamy do pokonania nie tylko śnieżne zaspy, lecz także spóźniającą się komunikację miejską, przez co nie udało nam się wyjechać o planowanej godzinie. Ostatecznie okazało się, że szczęście tego dnia było jednak po naszej stronie, i rzutem na taśmę zdążyłyśmy na następny pociąg. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, w drzwiach przywitała nas mama Oli oraz wylegujący się niemalże w progu duży czarny pies – nawet on nie miał dziś ochoty wychylać nosa na zewnątrz. W mieszkaniu czekali także Nasza Marzycielka oraz jej młodszy brat Maciek – rodzeństwo żyjące ze sobą w rzadko spotykanej symbiozie. Dzięki gorącej herbacie szybko rozgrzałyśmy nasze zmarznięte kości i mogłyśmy poznać bliżej Naszą Marzycielkę, która tego dnia była lekko przeziębiona i – jak podkreślała ze śmiechem jej mama – przez to nadzwyczaj spokojna. Ola to bardzo konkretna dziewczyna, która twardo stąpa po ziemi. Wie, czego chce, i potrafi to komunikować. Szczególnymi uczuciami darzy zwierzęta każdego gatunku – przez 17 lat jej życia przez dom przewinęli się przedstawiciele niemal wszystkich gatunków. Rozleniwiony olbrzym leniuchujący przy drzwiach to także „nabytek” Oli, która wraz z przyjaciółmi znalazła go kiedyś pod blokiem i przygarnęła, aby nie zamarzł. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przez rok trzymała go w tajemnicy przed rodzicami w piwnicy, ukradkiem dokarmiała i dbała, żeby było mu wygodnie. Kiedy tajemnica ujrzała światło dzienne, nie było wyboru i zwierzak trafił do mieszkania Państwa Kielmerów. Przyszłościowo Ola myśli o wolontariacie w schronisku, bo mieszkanie jest za małe, aby pomieścić większą ilość zwierząt. Kiedy już myślałyśmy, że staniemy przed realizacją marzenia ze zwierzętami w roli głównej, Ola pewnie powiedziała, że ma wiele marzeń, w spełnieniu których osoby trzecie nie mogą jej pomóc, więc nawet nie chce o nich mówić. W stu procentach jest jednak przekonana, że marzy o telefonie Samsung Galaxy S II, i w spełnieniu tego marzenia możemy być pomocne. Oczywiście będziemy.

Dołożymy wszelkich starań, aby Nasza Marzycielka stała się szczęśliwą posiadaczką takiego telefonu, i będziemy trzymały kciuki, żeby jej inne marzenia również zostały urzeczywistnione.

spełnienie marzenia

2013-03-15

W piątkowy ranek 15 marca Ola została „porwana” z rodzinnego domu. Procederu tego dokonałyśmy w dobrej wierze i słusznym celu, czego nasza Marzycielka była pewnie świadoma, kiedy w drzwiach swojego mieszkania zobaczyła jedną z nas. Jak się potem okazało, nie była świadoma tego, co ją czeka. Jadąc do warszawskiego zoo, była pewna, że zabieramy ją do kościoła, bo – jak później relacjonowała – miała wrażenie, że po drodze widzi same kościoły. Kiedy dotarłyśmy na miejsce i okazało się, że nie jest to żadna budowla sakralna, Ola nadal nie mogła uwierzyć, że za chwilę przekroczy bramy zoo, które kojarzyło się jej z latem, a nie zimą. Kiedy jednak powitała ją jedna z pracownic tej instytucji, instruując, jakie zadania przygotowała Oli na najbliższą godzinę, dziewczynka zrozumiała, że marzenie staje się rzeczywistością. Z racji tego, że Ola uwielbia zwierzęta, chciałyśmy, aby oprawa wręczenia jej wymarzonego telefonu była związana właśnie ze zwierzakami. W tym celu we współpracy z pracownicami warszawskiego ogrodu zoologicznego przygotowałyśmy grę w podchody. W pięciu punktach na terenie zoo czekali pracownicy firmy T-Mobile, dzięki której możliwe było spełnienie tego marzenia. Każdy z nich miał za zadanie wskazać Oli kierunek, w którym powinna się udawać. I tak pierwsza osoba naśladowała małpę, druga dała dziewczynce ziarna, które skierowały ją do ptaszarni, trzecia rysowała King Konga, czwarta za pomocą gry w skojarzenia naprowadzała naszą Marzycielkę na słoniarnię, piąta pomagała Oli rozwiązać krzyżówkę, hasło której nakazywało jej iść na górę, tam zaś znajdowała się restauracja, w której Ola szukała prezentu, naprowadzana przez szóstą osobę zgodnie z zasadami gry w „zimno, ciepło”. Czas, który spędziliśmy kolejno w akwarium (tam czekał na Olę pierwszy pracownik T-Mobile, do którego dziewczynkę zaprowadziła pracownica zoo), starej małpiarni, ptaszarni, obiekcie dla małp człekokształtnych i słoniarni, upłynął w niezwykle miłej atmosferze. Na każdym przystanku Ola dostawała zagadkę do rozwiązania, panie z zoo opowiadały o zwierzętach, pokazywały przedstawicieli różnych gatunków (żmija, jeż, robaki, świnka morska, ślimak etc.), które można było nie tylko dotknąć, lecz także wziąć na ręce. W starej małpiarni nasza marzycielka karmiła lemury i – mimo że początkowo nie chciała tego robić – ostatecznie uznała, że był to najlepszy punkt programu. Okazało się, że przedstawiciele sponsora tego dnia również spełniali skrywane dotąd przyrodnicze marzenia. Sami chętnie zaznajamiali się ze zwierzakami, brali je na ręce, a papugę próbowali nawet namówić na zwierzenia. Uroczystość zakończyliśmy w restauracji nad słoniarnią. Kiedy Ola odnalazła ukryty w doniczce telefon, jej wzruszenie udzieliło się nam wszystkim. Po części oficjalnej, przemowach i wręczeniu dyplomów był słodki poczęstunek, na który cała ekipa zasłużyła w stu procentach. Tak oto, siedząc przy stole i opowiadając anegdoty, po raz kolejny doszłyśmy do wniosku, że w życiu warto marzyć, bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy skrywane w zakamarkach duszy pragnienia staną się rzeczywistością.

Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że 15 marca 2013 roku był dla Oli dniem szczególnym. Dziękujemy firmie T-Mobile, dzięki której spełnienie tego marzenia było możliwe. Dziękujemy jej pracownikom: Monice Dudek, Wioletcie Grzelakowskiej, Justynie Stasińskiej, Piotrowi Stefaniakowi, Katarzynie Sztajerwald i Sylwii Zawadzkiej za pomoc, dobrą zabawę i serdeczność, która od nich biła. Dziękujemy dyrekcji i pracownikom Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, którzy po raz kolejny pomogli Fundacji w zrealizowaniu pięknego marzenia. Dziękujemy Magdzie Badzioch za fotograficzne udokumentowanie tych wspaniałych chwil. Dzięki zaangażowaniu tych wszystkich osób marzenie Oli miało niezwykłą oprawę.