Moim marzeniem jest:

ipad

Hania, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-04-24

W środowe popołudnie wybrałyśmy się do naszej nowej Marzycielki Hani. Kiedy weszłyśmy do mieszkania, Hania bacznie nam się przyglądała z bezpiecznego miejsca – kanapy. Na początku udawała, że w ogóle się nami nie interesuje i jest bardzo zajęta swoimi zabawkami, ale kiedy wspomniałyśmy o niespodziance dla niej, od razu zmieniła zdanie. A jako lodołamacz przyniosłyśmy dla Hani zestaw do samodzielnego robienia biżuterii. Od mamy wiedziałyśmy, że Hania uwielbia manualne zajęcia, więc prezent był trafiony w dziesiątkę. Odpakowałyśmy niespodziankę i zabrałyśmy się za tworzenie breloczka w kształcie tortu. Hania wybierała koraliki, z których ma być robiony tort, a myśmy je układały i sklejały. W międzyczasie Hania przedstawiła nam swoje zabawki, które towarzyszyły nam w pracy siedząc na stole. Okazało się, że nasza Marzycielka ma całkiem okazałą kolekcje małych figurek piesków i kotków. Kiedy udało nam się skończyć tworzenie breloczka, Hania zaproponowała, byśmy porysowały. Oczywiście się zgodziłyśmy. Była to idealna okazja do rozpoczęcia rozmowy o marzeniach małej Hani. Jednak nim udało nam się przejść do marzeń, nasza Marzycielka narysowała nam wiosennego bałwana, który lata na miotle i nie topi się w słońcu. Bałwanek został naszym pomocnikiem przy rysowaniu marzeń. Przedstawiłyśmy Hani cztery kategorie marzeń, jakie mamy w Fundacji, i opisałyśmy każdą z nich. Hania nie miała problemu z kategorią: chciałabym dostać” - był to laptop. Przy kategorii „chciałabym zostać” była chwila zastanowienia, ale już po chwili nasza Marzycielka powiedziała pewnym głosem; „księżniczką”. Kategoria marzeń „chciałabym spotkać” w ogóle nie zrobiła na Hani wrażenia. Dowiedziałyśmy się za to, że jej ulubionym aktorem jest Myszka Mickey :) Doszłyśmy do ostatniej kategorii: „chciałabym zobaczyć”. I tutaj w oczach Hani pojawił się błysk. Od razu powiedziała, że chciałaby zobaczyć cyrk i pokręcić się na dużej karuzeli. Zapytałyśmy, które z tych marzeń, jest jej największym. Hania wybrała laptop, cyrk i karuzelę. A co z tych trzech, nie umiała się zdecydować. Umówiłyśmy się w związku z tym, że Hania będzie się zastanawiać, a my niedługo przyjdziemy ją odwiedzić, by zapytać się co jest jej największym marzeniem. Robiło się już późno, więc musiałyśmy się zbierać do domu i dać odpocząć naszej Marzycielce. To było bardzo wesołe popołudnie.

spotkanie - poznanie marzenia

2013-07-16

We wtorkowe popołudnie poszłyśmy na drugą wizytę do Hani z nadzieją, że tym razem uda nam się poznać jej marzenie.

Kiedy weszłyśmy do mieszkania, Hania trochę się wstydziła, ale po chwili przypomniała nas sobie i od razu zaczęła się z nami bawić. Udało nam się poznać kolejnego przyjaciela naszej Marzycielki - Klapiego. Gotowałyśmy też posiłek dla pluszowego pieska Hani i robiłyśmy przemeblowanie w domku dla lalek.

A kiedy trochę się zmęczyłyśmy usiadłyśmy do kolorowanek. Hania z zamkniętymi oczami losowała kolorowe pisaki, którymi potem kolorowała książeczkę z rysunkami. W czasie rysowania powoli naprowadzałyśmy Hanię na nieskończony ostatnio temat marzeń. Tym razem nasza Marzycielka nie miała żadnego problemu z powiedzeniem nam o czym naprawdę marzy. Tym co by chciała najbardziej na świecie je ipad, na którym będzie mogła grać w ulubione gry.

Ponieważ było już dosc późno i Hania robiła się śpiaca, musiałyśmy sie pożegnać.

Teraz będziemy robić wszystko, by jak najszybciej spełnić marzenie Hani.

spełnienie marzenia

2013-10-13

13 października, w pierwszy ładny dzień od jakiegoś czasu, obładowane różnymi magicznymi sprzętami, udałyśmy się do Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1. Tutaj byłyśmy umówione z wolontariuszami z firmy T-Mobile.

Na początku ozdobiliśmy salę balonami i napompowaliśmy piłki, przyniesione przez sponsora. Sala zrobiła się pięknie różowa. Teraz przyszła kolej na przebieranki. Rolą wolontariuszy z ramienia sponsora było wcielić się w klauny i kuglarzy, by przeprowadzić mini warsztaty cyrkowe naszej małej Marzycielce, która w czasie wcześniejszych spotkań mówiła, że chciałaby kiedyś pójść do cyrku. Kiedy klauni byli gotowi, musieli jeszcze potrenować kilka sztuczek magiczek jak puszczanie giga baniek mydlanych czy skręcanie balonowych zwierzaków. Byliśmy już prawie gotowi, brakowało tylko klaunowego makijażu naszym instruktorom sztuk cyrkowych, kiedy całkiem niespodziewania do sali weszła Hania wraz z rodzicami.

Klauny od razu weszły w swoją rolę i zaczęły skakać, gwizdać i ogólnie robić dużo hałasu :) Hania początkowo się zawstydziła i uciekła z sali. Daliśmy jej chwilę na przyzwyczajenie się do takiej ilości nieznanych jej osób naraz. Równocześnie Klauny miały czas, by dokończyć swoje makijaże. Kiedy Hania poczuła się pewniej weszła z powrotem do sali i jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pozbyła się całego wcześniejszego zawstydzenia. I teraz zaczęło się prawdziwe cyrkowe szaleństwo!

Pierwszym krokiem do wejścia w cyrkowy świat było oczywiście pomalowanie buźki. Hania od razu wiedziała jaki malunek chce mieć na poliku – kolorowego motyla. Klaun Justyna szybko zabrał się do pracy i spod jego ręki zaczął ukazywać się motyl jak żywy :). Potem była zabawa z bańkami. Jeden z klaunów wszedł na ławkę i puszczał wielkie bańki mydlane, a Hania z innymi klaunami je łapała, dmuchała i pękała. Śmiechu było co niemiara. Kiedy nasza Marzycielka już napękała się baniek, chciała sama spróbować tej klaunowej sztuki. Wzięła więc kijki do puszczania baniek i z pomocą klaunów zaczęła naukę. Ale wszyscy byliśmy zaskoczeni, kiedy po kilku próbach Hania zaczęła puszczać przepiękne, duże bańki! Chyba nawet klauny tak szybko nie przyswoiły sobie tej umiejętności :)

Kiedy bańki się znudziły przyszedł czas na skręcanie balonów. Hania dostała wielką różową ośmiornicę, pieska, kotka, kwiatka, myszkę i wiele innych skręcanych cudeniek. Ale chyba najbardziej cieszyła się ze zwykłego długiego balona, którym w walczyła ze swoim ulubionym klaunem Piotrkiem. Gonitwa była po całej sali, a przy niej pełno śmiechu i krzyków radości. Kolejnym etapem naszej zabawy była gra w kolory. Ale nie myślcie, że taka zwykła, prosta gra w kolory. Co jakiś czas dodawaliśmy jedną piłkę do gry – skończyliśmy z czterema, kiedy to każdy rzucał piłkę do każdego i głośno krzyczał kolor – i wymyślaliśmy najoryginalniejsze kolory świata. Hania oczywiście powaliła nas swoim najpiękniejszym kolorem jaki można sobie wyobrazić – delfinowym. :)

Nasiedzieliśmy się przy grze w kolory, więc trzeba było się rozruszać. Najpierw był tor przeszkód. Hania wraz z klaunami musiała pokonać różne przeszkody jak: tunel, skoki po krążkach, przejście pod krzesłem czy przepychanie piłki przez tunel. Tor przeszkód został zaliczony. Ostatnią zabawa tego popołudnia była piłka nożna. Walka między dwoma drużynami była bardzo wyrównana, ale jednak Hania jest strzelcem wyborowym i przeciwnicy nie mają z nią szans :)

Po bardzo intensywnej zabawie przyszedł czas na najważniejszą część tego spotkania – spełnienia marzenia Hani o ipadzie. Ależ nasza Marzycielka była zaskoczona! Z mała pomocą odpakowała pudełko i wyjęła swój prezent. Uśmiechnęła się, ale chyba zaskoczenie na razie było silniejsze od radości. Wręczyliśmy Hani dyplom, uściskaliśmy i powoli zaczęliśmy się żegnać. Hani było tak przykro, że to koniec naszego spotkania, że już się z nami nie zobaczy, że aż łezka jej się w oku zakręciła. Wtedy to udało nam się ją przekonać, że zawsze z nią możemy być, ponieważ swoim nowym ipadem może nam zrobić zdjęcie i kiedy tylko do nas zatęskni, będzie mogła nas zobaczyć, a my wtedy będziemy o niej myśleć. Pomogło i na buzi Hani znowu pojawił się uśmiech. Nasza Marzycielka nie wiedziała, że to nie koniec niespodzianek na dziś.

Po wyjściu ze szkoły poszła na obiad z rodzicami, by potem spotkać się z nami w Cyrku Zalewskich na występach. Niczym gwiazdy filmowe na rozdaniu Oskarów weszliśmy do ogromnego namiotu po czerwonym dywanie, obsypywani błyszczącym konfetti. Zawstydzona Hania została przedstawiona sympatycznemu klaunowi Charliemu Rigetti. Usiedliśmy w pierwszych rzędach z doskonałym widokiem na arenę. Hania przerażona tłumami ludzi i kolorowymi światłami początkowo nie mogła się odnaleźć, ale kiedy na arenie pojawiły się dokładnie ostrzyżone pudle skaczące na przednich łapach, ogromne słonie siadające na małych stołeczkach, wielbłąd, konie… - dziewczynka uśmiechała się szeroko, klaskała i skakała. Zadawała mnóstwo pytań, kiedy kilkanaście metrów nad ziemią dwóch akrobatów jechało na rowerze po wąskiej taśmie czy gdy mężczyzna trzymał się na jednej ręce na głowie swojego kolegi. Wiele razy komentowała, że ona tak nie potrafi albo, że chciałaby pogłaskać foki. Widać było jej zachwyt na twarzy i mimo ogromnego zmęczenia wytrzymała 2,5 godziny przedstawienia. Kiedy nadszedł moment rozstania, Hani kleiły się już oczka, a na dworze zapanował zmrok.

Rodzice Marzycielki serdecznie dziękowali za ten dzień i zapewniali, że dziewczynka zapamięta go do końca życia, szczególnie oglądając zdjęcia na swoim iPadzie.

Haniu dziękujemy, że mogliśmy s[pędzić z Tobą ten wspaniały dzień i spełnić Twoje marzenie. Nigdy nie przestawaj marzyć!

Bardzo dziękujemy firmir T-Mobile, dzięki której mogliśmy spełnić marzenie Hani, a także Zespołowi Szkół nr.1 w Warszawie, który zapewnił nam miejsce do zabaw.