Moim marzeniem jest:

Chihuahua (suczka)

Alicja, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2013-05-30

W czwartkowy poranek odwiedziliśmy 5-letnią Alicję w rodzinnym domu w Strykowie. Wiedzieliśmy, że nasza Marzycielka uwielbia zwierzęta (szczególnie pasjonują ją dinozaury), dlatego – by przełamać pierwsze lody – przynieśliśmy jej „zwierzaczkowe” Memory, a także książkę o jej ulubionych prehistorycznych gadach. Szczególną radość sprawiły jej bańki mydlane, co zrozumie chyba każdy, kto choć raz próbował wytworzyć te kolorowe cudeńka.
Alicja bardzo szybko otworzyła się przed nami – staliśmy się ciocią i wujkiem, czym całkowicie skradła nasze serca. Podczas wspólnej zabawy Marzycielka zaskoczyła nas swoją rozległą wiedzą na temat świata zwierząt, opowiadając ciekawostki o piraniach i zwyczajach słoni. Do łez rozbawiła nas anegdotką o psie, który pogardzał karmą, a interesowały go jedynie pomidorki koktajlowe. Zabawa zabawą, ale – mimo fantastycznie spędzanego czasu – nie zapomnieliśmy o najważniejszym celu naszej wizyty, a było nim poznanie marzenia Alicji. Jak się okazało, jest ono związane z jej największą pasją. Alicja z całego serca marzy o czworonożnym przyjacielu, piesku Chihuahua. Marzycielka doskonale rozumie związaną z tym odpowiedzialność i zdaje sobie sprawę ze wszystkich spoczywających na niej obowiązkach. Będzie opiekować się nim najlepiej jak potrafi: odpowiednio karmić, dbać o czystość, ale ponad wszystko kochać swoim pełnym miłości 5-letnim serduszkiem. My, widząc zaangażowanie Marzycielki i jej wielką troskliwość wobec zwierząt, wiemy jedno: z pewnością będzie to najbardziej szczęśliwy i rozpieszczony Chihuahua na świecie. Pies to nie tylko zwierzę domowe, to kumpel na dobre i na złe, pocieszyciel i towarzysz zabaw.
Spełnijmy Marzenie Alicji o czworonożnym przyjacielu – uśmiech tej Małej jest naprawdę tego wart.

spełnienie marzenia

2013-10-13

Niedziela 13 października była dniem wyjątkowym pod każdym względem: słońce miło prażyło w plecy, a kolorowe liście pięknie okalały krajobraz złotej jesieni. Przede wszystkim jednak, był to dzień spełnienia marzenia Alicji - wesołej 5-latki, która przywitała nas razem z Mamą, Tatą i Braciszkiem w swoim domu w Strykowie. Już na wejściu czuło się atmosferę radosnego oczekiwania. Ala, z wypiekami na twarzy, opowiadała nam o swoim Marzeniu, które miało się spełnić za sprawą Pani Ewy Sikory oraz jej córki, Pani Marty. Jeszcze chwila, jeszcze moment i śnieżnobiała Chihuahua miała stać się nowym członkiem rodziny! Nie musieliśmy długo czekać: po paru minutach od naszego przyjścia piesek pojawił się w przedpokoju, na rękach Pani Marty. Na rękach? A może raczej na dłoni? Wszyscy byliśmy w szoku, taki był malutki! Okazało się, że to nie tylko szczeniaczek najmniejszego psa na świecie, ale do tego miniaturka! Suczka była niewiele większa od chomika (w pierwszych tygodniach życia ważyła zaledwie 300 gramów!), bielutka i z wieeelkimi spiczastymi uszami. Ala była zachwycona i powiedziała, że dokładnie tak ją sobie wyobrażała.

Postanowiła, że nazwie ją Lejdi (imię z rodowodu uznała za brzydkie) i kupi jej wszystko pod kolor sierści i oczu. Zrobiliśmy całe mnóstwo zdjęć w sypialni, w której to – zaraz przy łóżku Ali – Lejdi będzie spała. Podczas gdy Ala razem z pieskiem zwiedzała dom, wszyscy dorośli zasiedli do Poważnych Rozmów o Fundacji i Marzeniach. Nie było to takie proste, bo mały Braciszek Alicji rozrabiał i wyprawiał różne harce, przez co wszystkim nam udzieliła się wszechobecna beztroska i radość. Ala wróciła razem z Lejdi i razem kontynuowaliśmy ochy i achy nad nowym przyjacielem Dziewczynki. Niestety przyszedł w końcu czas pożegnania.

Ze wzruszeniem wręczyliśmy dyplomy Pani Ewie i Pani Marcie, a Paweł odczytał dyplom dla Alicji. Było trochę łez, ale na szczęście nie utonęliśmy. Odchodząc, byliśmy pewni, że zostawiliśmy Lejdi w dobrych rękach i że piesek będzie nie tylko najlepszym przyjacielem Ali, ale też całej szczęśliwej Rodziny.