Moim marzeniem jest:

Plac zabaw

Kacper, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-08-08

W sobotnie, wakacyjne, sierpniowe popołudnie odwiedziliśmy 5-letniego Kacpra, który mimo swojego wieku, jest znawcą dinozaurów. Zwiedził większość juraparków w okolicy (i nie tylko). Nie mieliśmy więc problemu z wyborem lodołamacza, którym weszliśmy w Jego łaski. Była to figurka stegozaura, który dołączy do kolekcji innych prehistorycznych gadów.

Oprócz dinozaurów, Kacper uwielbia pluskać się w basenie, a także bawić się z licznymi znajomymi na placu zabaw. I właśnie z tą rozrywką związane jest Jego marzenie. Kacper bardzo chciałby dostać swój prywatny plac zabaw, na który zapraszałby wszystkich swoich znajomych, by oni też mogli z niego korzystać. Chłopiec nie zawsze ma możliwość korzystania z publicznych placów, dlatego ten na podwórku sprawiłby Mu ogrom szczęścia. W skład marzenia wchodzi: niebieska zjeżdżalnia i huśtawka, fioletowa karuzela, szara piaskownica oraz drewniany domek na drzewie (ewentualnie na ziemi, ale ze schodkami).

spełnienie marzenia

2015-09-29

Wtorek, 29.09. 2015 r. 1,5 miesiąca od poznania marzenia. Cóż za ekspresowa realizacja! Gdy Kacper żył w słodkiej nieświadomości i bawił się swoimi dinozaurami, kontakt z Jego mamą utrzymywany był do ostatniego dnia, a gorąca linia była zajęta kilka razy w tygodniu. Aż tu nagle nastał pamiętny dzień. Posłuchajcie:

Plan był taki, żeby nawet podczas montażu Kacper nie wiedział, co się dzieje. Przyjechaliśmy do Niego, jak to określiliśmy z „przyjacielską wizytą i by pobawić się dinozaurami”. W międzyczasie przyjechała ekipa (aż z samego Wrocławia, gdzie znajdował się wymarzony egzemplarz placu) i zaczęło się wielkie montowanie. A Kacper nadal bawił się spokojnie, choć bardziej odpowiednie słowo w tym miejscu to nieświadomie.

Jak piłowano drzewo, by zrobić miejsce pod domek, myślał, że jego dziadek przyjechał i przycina na jesień gałęzie. Ciężko było go utrzymać w domku. Całe szczęście, że miał dużo zabawek, m.in. dinozaury, o których mówiłby i bawiłby się nimi godzinami. Na koniec, jak już wszystko było gotowe, zaprosiliśmy go na dwór.

Zaczęło się. Zdjęcia nie oddadzą tego, co tam się działo. A to, co działo się po naszym wyjeździe, tego i ja nie umiem sobie wyobrazić. Kacper był w niebo wzięty, choć zszokowanie spowodowało, że się trochę krępował korzystać z placu zabaw przy nas. Po rozmowie z mamą dzień po dowiedziałem się, że cały dzień nie schodził z placu. Każdego, kogo spotkał zapraszał do zabawy ze sobą - dziadka, kuzynostwo, babcię, mamę, kolegów i koleżanki oraz psa sąsiadów.  

Mamy wszyscy nadzieję, że wymarzony plac zabaw będzie służyć mu bardzo długo i przyniesie wiele radości.

Mama przyznała się, że teraz nie odpędzi się od dzieciaków w jej ogródku i będzie musieć ogarniać całe "stado". Bardzo chciała podziękować, bo sama nie dałaby rady sfinansować Kacprowi jego marzenia, które spowoduje, że będą mogli zapomnieć o chorobie na czas pobytu w domu, a sama mama będzie mieć chwilę dla siebie, gdy On będzie się bawić z kolegami i koleżankami.

Ekipa spisała się na medal. Nie możemy wyjść z podziwu, że poświęcili cały dzień, by w odległym małym Więcborku spełnić marzenie. Montaż poszedł im ekspresowo. A nawet bardzo ekspresowo! Nie obejrzałem się, a już było wszystko zamontowane. Podziw nie mógł zejść z oczu nas wszystkich.

Jesteśmy w szoku, że w tak krótkim czasie udało się wszystko załatwić. Jesteśmy w szoku, że sponsor (który pragnie zostać anonimowy) na plac zabaw znalazł się w czasie, gdy jeszcze nie zaczęliśmy go szukać, i od ręki powiedział, że posiada na stanie identyczny plac zabaw dla Kacpra. Po prostu magia lub telepatia.

PS Bardzo dziękujemy za zaangażowanie ekipy spod Wrocławia i za cały domek i karuzelę, które sponsor bezinteresownie przekazał dla naszego młodego podopiecznego. Jesteśmy wdzięczni! Dziekujemy zarówno w swoim, jak i Kacpra imieniu! Oby tak dalej!