Moim marzeniem jest:

Laptop

Przemek, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-09-24

24 września był dla nas bardzo intensywnym dniem - spełniliśmy jedno marzenie i odbyliśmy dwie rozmowy. Przemek był właśnie tą drugą osobą, do której przyszliśmy zapytać o marzenie. Wraz z Kają szliśmy do siedmioletniego chłopca, a jako Lodołamacz przynieśliśmy mu grę planszową i szachy, bo Tata nam powiedział, że Przemek bardzo je lubi. Kiedy weszliśmy na salę trochę się zdziwiliśmy, kiedy stanął przed nami 175 centymetrowy chłopak. Okazało się, że w papiery wkradł nam się mały chochlik, bo Przemek co prawda ma lat siedem, ale - naście. Komuś się zjadło jedynkę i już nam wyszedł siedmiolatek :) Głupia sytuacja, ale cóż poradzić, czasem się zdarza...

Przemek się w ogóle nie pogniewał, nawet mieliśmy z tego niezły ubaw. Doszliśmy do wniosku, że jeszcze raz przyjdziemy na spotkanie, tym razem już z właściwym Lodołamaczem i sobie porozmawiamy. Chociaż od razu dowiedzieliśmy się, że największym marzeniem Chłopaka jest laptop. Było kilka alternatyw, ale jednak górę wziął przenośny komputer. Ze swojej strony możemy powiedzieć, że postaramy się spełnić to marzenie jak najszybciej(jak zawsze) i dorzucimy kilka gier na odpowiednim poziomie wiekowym :)

 

Autor: Kamil S.

spełnienie marzenia

2007-10-12

W drodze do Przemka opowiadałem Ewie o niecodziennym pierwszym spotkaniu, kiedy to zdziwiło nas, że ma on dziesięć lat więcej, niż mieliśmy zapisane. Tym razem wiedzieliśmy już wszystko, co nam było potrzebne i byliśmy przygotowani na wszelkie okoliczności :) Poza tym mieliśmy już marzenie Przemka, więc nie mogło być lepiej. Żeby było ciekawiej Przemek nie wiedział, że do niego przyjdziemy. Zdziwił się troszkę, jak zobaczył nas w drzwiach sali. Ale mam nadzieję, że zaskoczenie było pozytywne. Nawet jestem tego pewien, bo pierwsza weszła Ewa. Czy muszę mówić więcej ;) ? Przemek leżał na sali z Kamilem, któremu niedawno razem z Rotar Act również spełniliśmy marzenie. Pomimo, że nie mieliśmy tym razem masek Kamil bez problemu mnie poznał.

Dla spotęgowania elementu zaskoczenia nie wnosiliśmy ze sobą nic, poza drobnym upominkiem... Widać było zmieszanie naszego Marzyciela, więc powiedziałem, że mamy dla niego coś jeszcze. W jego oczach widać było tę iskierkę, która szybko zgasła, jak przyniosłem plecak... Oczywiście nie wspomnieliśmy nic o laptopie. Ale po chwili rozmowy nie wytrzymałem i poszedłem po ten komputer, bo już nie mogłem się dłużej patrzeć na subtelnie maskowaną konsternację :) Przemek bardzo się ucieszył i od razu zabrał się za rozpakowywanie i oglądanie nowego sprzętu. Zaraz potem rozpakował gry i o dziwo nie zabrał się za instalowanie, tylko zaproponował mi partię szachów :) Podczas pierwszego spotkania zgadaliśmy się, że obaj gramy w szachy i że następnym razem zagramy partyjkę. No, to zagraliśmy. Walka była zacięta i długa. Ewa tylko siedziała na krześle i z zapałem podziwiała nasze zagrywki (czyt. nudziła się niemiłosiernie) kibicując na zmianę mi i Przemkowi. W końcu musiałem ulec matematycznemu umysłowi Przemka. Cóż, jestem typowym humanistą...

Po tej rozgrywce przeszliśmy do dalszej części naszej małej ?uroczystości?. Przemek spośród gier wybrał jedną, którą zainstalował jako pierwszą. Wszystko szło zgodnie z oczekiwaniami, ale po instalacji okazało się, że do tej gry potrzebny jest internet. W takim razie Przemek stwierdził, że zagra w nią w domu. Zostało nam już tylko zrobić pamiątkowe zdjęcie i przekazać Dyplom Marzyciela. Ewa wdzięcznie czyniła zaszczyty i tym samym uratowała zdjęcie, bo ja bym na nim gorzej wyszedł :)

I kolejne spełnienie marzenia przeszło do historii, a my z satysfakcją wróciliśmy do spełniania kolejnych :)

 

Autor: Kamil S.