Moim marzeniem jest:

Laptop

Karolina, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Gimnazjum nr 12 w Poznaniu

pierwsze spotkanie

2006-10-18

Późne jesienne popołudnie. Jedziemy na pierwsze spotkanie z Karoliną, 15-letnią gimnazjalistką. Po wcześniejszych rozmowach telefonicznych z Mamą wiemy, że Karolina dużo pisze (każdy wielki pisarz od tego zaczyna), że lubi sprytnego trolla Hugo, który poznaje świat i przeżywa wspaniałe przygody w wirtualnym świecie. Podejmujemy decyzję - "lodołamaczem" będą gry z sympatycznym spryciarzem Hugo.

Pojawiamy się w domu Karoliny. Poznajemy Mamę i Siostrę. Karolina zawinięta w ciepły kocyk siedzi na tapczanie i przygląda nam się badawczo. Wymieniamy buziaki i uściski. Balony z logo Fundacji trafiają obok Karoliny do doniczki z kwiatami. Oczy dziewczynki błyszczą z emocji. Trzyma już w rączkach zawinięty w zielony papier "lodołamacz". Stara się jak najdłużej opóźnić moment otwarcia paczki. Wreszcie "wyskakuje" spryciarz Hugo. Karolina cieszy się, choć starannie skrywa emocje.

Pijemy gorącą herbatę i rozmawiamy. Ala opowiada o fundacji, Karolina, nieśmiało, cichutko, o sobie, Mama o córce i chorobie. Pora na marzenia. Dziewczynka zaczyna wymieniać: spotkanie z Papieżem, wizyta na planie serialu, laptop. Na razie tyle. Wyjmuję zielone kartki i Karolina zaczyna rysować. Troszkę przerażona, bo chyba niepewna swoich plastycznych talentów i swoich marzeń. Proponuję mały trik. Ma zamknąć oczy i skupić się na tych marzeniach, które wywołują u niej "gęsią skórkę". "Gęsia skórka" ma być czymś w rodzaju certyfikatu autentyczności. Karolina z całych sił zaciska oczy. Siedzę blisko, więc wręcz fizycznie czuję, gdy u dziewczynki pojawia się dreszczyk ekscytacji. Zaczyna od wizyty na planie seriali "M jak miłość" i "Na Wspólnej", których jest entuzjastką. Dobrze zna losy bohaterów i występujących aktorów. Kolejne marzenie to laptop. Jasne, nowoczesna dziewczyna musi mieć pod ręką, do codziennego użytku i kontaktów ze światem zewnętrznym, stosowny sprzęt. Na następnym miejscu, marzenie ujawniające muzyczne pasje Karoliny. Jest wielbicielką Gosi Andrzejewicz, ma nagrania jej piosenek i chciałaby z nią zaśpiewać. Dziewczynka rysuje marzenia, a w tle pobrzmiewa ulubiona muzyka. Jesteśmy zauroczone dobrym wokalem i ciepłymi, nastrojowymi aranżacjami. Chyba będziemy musiały uzupełnić naszą własną płytotekę o nowe nazwisko...

Wiemy już, jakie są marzenia Karoliny. Przeczuwamy jednak, że dziewczynka musi "przespać" naszą wizytę. Drobna buźka z wielkimi błyszczącymi oczami jest zaróżowiona od emocji. Żegnamy się i umawiamy na sms-ową informację potwierdzającą "marzeniową" top-listę. Następnego dnia Karolina potwierdza: marzenie nr 1 to laptop. A więc do pracy wolontariusze! Spełnijmy marzenie nowoczesnej dziewczyny, która ma świadomość życia w zinformatyzowanym świecie i chce w nim brać aktywny udział.

inne

2006-11-21

Aula I LO, "Magiczne spotkanie" - Teatr Iluzji Maxi z Robertem Świerczyńskim i Wiktorem Świątkiem.

No nie! Niektórzy są w czepku urodzeni. Spotkanie z czarodziejem, udział w magicznym przedstawieniu, czary i magia i abrakadabra. I spełnione marzenie! Na dodatek w dniu urodzin!!!

Nasza marzycielka Karolina wie tylko, że pojedzie do "Marcinka", zobaczyć szkołę, poznać jej uczniów i wziąć udział w szkolnym przedstawieniu. Nie ma pojęcia, że bohaterami przedstawienia w szkolnej auli będą czarodzieje: jeden duży - profesjonalny iluzjonista, drugi mały - pięcioletni Wiktor, który pragnie być czarodziejem. Karolina nie wie, że będzie asystentką Wielkiego Magika i że spełnione, a właściwie wyczarowane zostanie Jej marzenie - upragniony laptop.

Przyjeżdżamy do szkoły. Karolinie towarzyszą Najbliżsi, wtajemniczeni w planowany przebieg popołudnia. Ona sama nic nie przeczuwa. Wkrótce pojawiają się uczniowie i nauczyciel z Jej gimnazjum. Nasza Marzycielka zajmuje miejsce w pierwszym rzędzie. Zostało kilkanaście minut do rozpoczęcia przedstawienia. I Karolina i my wszyscy mamy wrażenie, że aula jest pełna magii, zupełnie czarodziejska! Jest mnóstwo dzieci, ściskają w rączkach kolorowe koperty z życzeniami dla Wiktora. Kręcą się niecierpliwie i wyczekująco spoglądają na scenę pełną starych skrzyń, skrzypiących szaf, dziwnych pudeł i tajemniczych przedmiotów. W tle słynny zamek Hogwart, magicznie zamglony. Jest też jakieś dziwne lustro, duży fotel, i całkiem sporo kurzu, ale to nieodłączny atrybut świata magii. Karolinie udziela się nastrój radosnego oczekiwania. Z przejęciem spogląda na scenę, rozgląda się po wypełnionej po brzegi auli. Przybywa asystent Magika - mały Wiktor i przedstawienie może się rozpocząć. Gasną światła. Gości witają nasze wolontariuszki - Ewa i Aneta. Pięknie mówią o marzeniach, które trzeba mieć, które nas porywają, które dodają nam skrzydeł, które dają nam wiarę i nadzieję.

Wstrzymane oddechy na widowni. Mnóstwo małych dziecięcych oczek świdrujących na wylot Czarodzieja. Magik jest perfekcjonistą. Niemożliwe staje się możliwe. Zasupłane - rozsupłuje, pocięte - scala, nieożywione - ożywia. Nic by się jednak nie udało, gdyby nie pomoc profesjonalnego asystenta - Wiktora. I wsparcie Karoliny. Bo do czarów potrzebne jest serce! Dużo serca! Nie mówiąc o magicznym buziaku i magicznych kółkach wykonywanych rączką. Za buziaki odpowiedzialny jest Wiktor, za kółka Karolina. Konieczne są zaklęcia. Hokus pokus - to podstawa. Wskazana jest abrakadabra. Przydaje się również czarodziejska różdżka i strój czarodzieja - bardzo pomógł Wiktorowi. Karolina poradziła sobie bez czarnej peleryny i wyczarowała kolorowe chusteczki. Trzeba przyznać, że oczy miała okrągłe ze zdumienia, bo tak do końca nie wierzyła w swoją czarodziejską moc. Uwierzyła, gdy w tajemniczej skrzynce zniknęły kolczyki, które dopiero co dostała w prezencie.

Najważniejsze czary, super-magia, miały się jednak dopiero wydarzyć. Trzeba było użyć wszystkich komponentów: peleryny, czapki, różdżki, kompletu zaklęć, magicznych buziaków i kółek. Mieć na wyciągnięcie ręki Najbliższych - Mamę, Tatę, Ciocię. I koniecznie prosić o wsparcie widowni! Nasi czarodzieje o niczym nie zapomnieli. Zresztą kontrolował ich Magik Perfekcjonista.

Magiczna mieszanka daje czarodziejski efekt - na scenie wyłania się trójkołowy motocykl, marzenie Wiktora. Chłopiec stoi oniemiały. Chyba nie może uwierzyć w to, co widzi. Emocje rosną. Czy o wszystkim pamiętaliśmy...? Peleryna, czapka, różdżka, zaklęcia, magiczne buziaki i kółka, no i Najbliżsi. Tak, zgadza się. No nie! A wsparcie widowni?! Dopiero teraz można czarować! Karolinko - to dla ciebie! Twój wymarzony laptop! Już się nie da panować nad emocjami. Łzy płyną po buźce naszej Marzycielki. Teraz jest pewna, że trzeba marzyć, że trzeba wierzyć. Takiej niespodzianki się nie spodziewała! Dzień miał być wyjątkowy, bo to przecież urodziny Karoliny. Ale to, co się wydarzyło, było więcej niż wyjątkowe!! Choć w zasadzie trudno się dziwić. Urodziny powinny być dniem, w którym spełniają się marzenia.

Na scenie gasną światła, widownia pustoszeje. Jeszcze tylko fotoreporterzy uwijają się by zatrzymać w kadrze magiczne chwile. A my z Karoliną siadamy na kilka minut w sali obok auli. No, bo magia magią, ale trzeba uruchomić laptop, dotknąć i poczuć, że jest, że marzenie się spełniło. Karolina jest szczęśliwą Marzycielką, a my wzruszonymi Wolontariuszami, którym znów udało się spełnić czyjeś marzenie.

Sponsor Marzenia: Gimnazjum nr 12 w Poznaniu.