Moim marzeniem jest:

Przenośna konsola do gier

Michał, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-02-10

Było zimowe sobotnie popołudnie. Wszystkie trzy umówiłyśmy się tego dnia na Moście Teatralnym. Już od rana byłam bardzo przejęta pierwszym spotkaniem z Michałkiem. Chociaż uwielbiam w soboty długo spać, tym razem było inaczej, wstałam już o 7:00, co jest moim rekordem.

Na spotkanie do 6-letniego Michałka, przebywającego w szpitalu, pojechałyśmy tramwajem. Padał deszcz ze śniegiem, ale prawie tego nie odczułyśmy. Do szpitala dotarłyśmy bardzo szybko. Po wejściu na Oddział sprawnie udało nam się znaleźć pokój, w którym przebywał nasz Marzyciel. Przy wejściu powitał nas tata Michała, trochę zasmucony. Okazało się później, że martwił się faktem, że chłopiec nie chce jeść i z dnia na dzień traci wagę ciała.

Weszłyśmy do środka, na łóżku siedział Michał i oglądał program transmitujący na żywo zawody w skokach narciarskich. Przywitałyśmy się, powiedziałyśmy mu, po co do niego przyszłyśmy. Na początku przyjął nas chłodno. Majka wręczyła mu prezent w postaci samochodu z lawetą, który miał funkcję wciągania drugiego małego samochodu. Na twarzy chłopca przez chwilę pojawił się maleńki uśmiech. Podziękował nam za upominek, po czym zabrał się za jego "rozpracowanie" tzn. próbował wciągnąć na lawetę samochody, które posiadał w swojej kolekcji, niektóre niestety były za duże. Mało mówił, sprawiał wrażenie bardzo nieśmiałego i zamkniętego w sobie. Po pewnym czasie wręczyłyśmy mu blok rysunkowy i kredki z prośbą, żeby narysował to, o czym marzy. Sonia wraz z tatą chłopca wyszła na korytarz, żeby nie przeszkadzać.

Przed rozpoczęciem rysowania chłopiec powiedział nam cichym głosem, że chciałby dostać laptop. Wytłumaczyłyśmy, że to jest niestety niemożliwe, ponieważ jest jeszcze za mały na taki prezent. Zrozumiał, po czym zaczął rysować. Trwało to dość długo. Na początku na kartce pojawiło się słoneczko i chmurki. Później polska flaga i dziwny prostokąt. Następnie oddał kartkę i oświadczył, że jest już zmęczony. Po chwili jednak zaczął odpowiadać na zadawane przez nas pytania. Powiedział, że ten prostokąt to komórka, ponieważ chciałby taką dostać, bo uwielbia grać w gry. Zapytałyśmy, czy ma zamiar z tej komórki dzwonić i pisać sms-y, odparł, że nie. Wówczas opowiedziałyśmy mu o przenośnych konsolach do gier. Zdecydował, że w takim razie chciałby taką dostać.

Na rysunku obok polskiej flagi widniał napis "Adam", zapytałyśmy, czy chodzi zatem o Adama Małysza. Dowiedziałyśmy się, że drugim, tym troszkę mniej ważnym marzeniem Michała jest spotkanie z Adamem Małyszem, ale tylko wówczas, gdyby Adam przyjechał do niego do szpitala. Trzeciego marzenia już nie wyartykułował, stał się bardzo senny. Do pokoju weszła Sonia z tatą Michała, wtedy chłopiec zamknął się w sobie i nie chciał dalej rozmawiać. Doszłyśmy do wniosku, że Michał jest już zmęczony naszą wizytą i ma ochotę odpocząć, przykryłyśmy go kocem, pożegnałyśmy się i na koniec jeszcze zapytałyśmy, czy mogłybyśmy go jeszcze kiedyś odwiedzić, odparł, że bardzo by chciał.

Podczas rozmów z Michałem bardzo często pojawiał się temat marzeń jego brata bliźniaka Mateusza, którego zamierzamy odwiedzić już niedługo.

inne

2007-02-22

W czwartkowy poranek Michał z uporem odmawiał jedzenia (cierpi na przewlekłe zapalenie jelita grubego, stąd wiele problemów, także z przyjmowaniem pokarmów), a jego Mama z nie mniejszym uporem starała się, aby coś zjadł. Na pytanie "dlaczego?" usłyszał tylko, że musi mieć dziś dużo sił, bo po południu będzie miał gości z wizytą specjalną. Nasz Marzyciel sądził, że "wizyta specjalna" to kolejny wybieg, aby nakłonić go do zjedzenia choć małego kawałka chleba. Nie wierzył w tajemniczych gości, dopóki ich nie zobaczył.

Gdy zjawiły się wolontariuszki FMM, każda miała dla Marzyciela paczuszkę. Michałkowi aż zaświeciły się oczy na widok pięknie zapakowanych prezentów. Od razu zaczęła się zabawa w zgadywanie, co kryje się pod zielonym papierem i do czego może służyć. Oczom Marzyciela ukazywały się coraz to nowe rzeczy. Były słuchawki, było dziwne etui (trochę za duże jak na telefon komórkowy), były nawet gry, ale.... nie było najważniejszego. Czego? Oczywiście, że bezprzewodowej konsoli do gry. Wtedy "zapominalskie" wolontariuszki wyjęły z torby jeszcze jeden prezent (ten najważniejszy), z wymarzoną konsolą - PlayStation Portable. Nasz Marzyciel był szczęśliwy. Został właścicielem takkieeego sprzętu. Teraz już nie musi o nim marzyć, nie musi o nim śnić. Teraz już wie, że marzenia się spełniają.

Uśmiechnięta buzia Michałka i oczy wpatrzone w konsolę ponaglały, żeby ją uruchomić i zacząć grać. Małomówny Michałek zamilkł wtedy zupełnie, całkowicie pochłonięty przez wirtualny świat gier. Trudno się dziwić. Czyż od miłych rozmów w realnym świecie, nie jest ważniejsze znalezienie przejścia do tajemniczej komnaty po eliksir życia, albo zdobycie złotych talarów? Czy zamiast odpowiadać o samopoczuciu, lekach, dniach spędzanych w szpitalu, nie lepiej trenować manetką, żeby choć na ekranie stać się najlepszym kierowcą rajdowym na świecie? Cieszymy się, że Michał będzie mógł, dzięki swojej konsoli, przeżyć mnóstwo emocji. Niech przyniosą mu dużo radości i chociaż troszkę... apetytu.

Dziękujemy wszystkim Gościom i Sponsorom II Balu Charytatywnego za to, że pomogli spełnić marzenie Michała.