Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2022-06-25
„Tam gdzie kipiące wulkany”
Razem z Martą wybieramy się dzisiaj do nastoletniej Wiktorii.
Najpierw jednak ostatnie szlify z organizacją wyjazdu, łapiemy się przy Manufakturze i w drogę!
Przed nami długa, monotonna podróż, ale my potrafimy zamienić ją w ciekawą rozmowę. W końcu docieramy do domu Wiktorii. Miejsce naprawdę przyciąga swoim urokiem. Pobliskie łąki i lasy dają poczucie przebywania w naprawdę pięknym miejscu na Ziemi.
Przy wejściu czeka na nas mama i rodzeństwo Wiktorii. Uwagę kradnie mały Janek – ciekawy świata i ludzi, rezolutny 3-latek
Następnie przyszedł czas na spotkanie z Wiktorią. Z początku nieśmiało, nasza Marzycielka coraz bardziej otwiera się na nas w rozmowie. Okazuje się, że już za 2 lata będzie podchodzić do egzaminu dojrzałości. Jej zamiłowanie do zwierząt dotychczas łączyła z zainteresowaniem weterynarią. Kto wie, może kiedyś zostanie weterynarzem? A może zupełnie kimś innym? To całkiem możliwe, bo pasji Wiktorii z pewnością nie brakuje! Jej fascynacja makijażem jest widoczna gołym okiem, bo perfekcyjnie przedstawia ją w praktyce! To właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na lodołamacz w postaci odważnej, ciekawej paletki do cieni
Nie da się ukryć, że wiodącymi tematami były tematy dotyczące urody, szkoły oraz podróży! Wiktoria to bardzo mądra nastolatka i wie czego chce od życia. Pokazuje to nie tylko zdeterminowaną postawą, - dzięki której ma dzisiaj swój pierwszy tatuaż, - ale również swoimi daleko idącymi Marzeniami. Choć po Jej głowie chodziło kilka Marzeń, zdecydowała się na wyjazd na Wyspy Kanaryjskie, gdzie może przeżyć niezapomniane chwile, spędzone między innymi na podziwianiu wulkanów!
Trzymamy kciuki za Wiktorię, która mamy nadzieję, już niedługo obierze wulkaniczny kierunek swojej podróży
spełnienie marzenia
2024-08-01
Spełnianie marzeń to niezwykła podróż – czasem dosłownie, bo potrafi zaprowadzić nas w miejsca niemal nie z tego świata. Wiktoria, realizując swoje największe pragnienie, wyruszyła właśnie na La Palmę – wyspę ukrytą na krańcu wszystkiego, gdzie czas zwalnia, a życie smakuje inaczej. La Palma to miejsce magiczne, dziewicze i wyjątkowe – niemal nietknięte przez masową turystykę, a jednocześnie oferujące europejski komfort życia. Klimat wyspy to wieczna wiosna, która sprawia, że każdy dzień płynie spokojniej, a mieszkańcy uśmiechają się częściej. Ceny są stosunkowo niskie, a największe codzienne troski to... plamy po gekonach na ścianach czy eukaliptusy rozpychające asfalt korzeniami. Ta niewielka, zielona wyspa skrywa w sobie wszystko: gęste lasy laurowe, wulkany, kręte rzeki, ogromne kratery, dzikie plaże, plantacje bananów i skalne baseny, w których można kąpać się w towarzystwie przezroczystych krewetek. Na La Palmie znajdują się również jedne z najbardziej cenionych obserwatoriów astronomicznych w Europie – bo tutaj gwiazdy są naprawdę na wyciągnięcie ręki. Podróż na La Palmę to wyzwanie samo w sobie – wymaga determinacji, organizacji i odrobiny marzycielskiej odwagi. Ale właśnie dlatego trafiają tam tylko ci, którzy naprawdę tego pragną. I właśnie dzięki temu marzenie Wiktorii stało się tak niezwykłą, pełną magii przygodą.
Dzień 1 - Początek niezwykłej podróży.
Nasza przygoda rozpoczęła się bardzo wcześnie rano. Przed nami było 5 godzin lotu na La Palmę – miejsce, o którym Wiktoria marzyła od dawna. Podczas lotu wszystko przebiegało spokojnie, a już podczas lądowania mogliśmy podziwiać piękne widoki – wyspa otoczona błękitem oceanu robiła ogromne wrażenie. Po wylądowaniu ruszyliśmy w stronę hotelu, a droga prowadziła przez kręte, górskie trasy, otoczone soczystą zielenią i plantacjami bananów. Przez całą trasę towarzyszyły nam niesamowite krajobrazy, a sama podróż była doskonałą zapowiedzią tego, co czekało nas na wyspie. Hotel, w którym zatrzymaliśmy się na czas pobytu, położony był w spokojnej okolicy, wśród zieleni i pięknych widoków. Tego dnia poznaliśmy także Panią Karolinę – Polkę, która od ponad 20 lat mieszka na La Palmie. Jej znajomość wyspy, ogromne doświadczenie oraz serdeczność okazały się nieocenionym wsparciem. Pani Karolina stała się dla nas prawdziwą przewodniczką, dzieląc się swoją wiedzą, pomocą i cennymi wskazówkami, dzięki którym nasz pobyt na wyspie przebiegał jeszcze bardziej komfortowo i bezpiecznie. Pierwszy dzień zakończyliśmy spokojnie, ciesząc się z bezpiecznego przylotu, wspaniałego otoczenia i świadomości, że w kolejnych dniach będziemy mogli odkrywać La Palmę pod opieką tak życzliwej osoby.
Dzień 2 – Wulkaniczne szlaki i tajemnicze miejsca.
Tuż po śniadaniu ruszyłyśmy wraz z Panią Karoliną na kolejne odkrywanie La Palmy. Pierwszym punktem była wizyta w fabryce bananów, gdzie mogłyśmy dowiedzieć się, jak wygląda cały proces uprawy i przygotowania tych owoców – tak charakterystycznych dla wyspy. Następnie Pani Karolina zabrała nas na swoją tajemniczą plażę, ukrytą przed światem. Czy zdradzimy, gdzie się znajduje? Ciiiii! Nigdy! Kolejnym przystankiem był wulkan San Antonio, który wybuchł „sekundę temu” – w skali geologicznej, bo w 1677 roku. Średnica jego krateru ma 300 metrów, a spacer po jego krawędzi dostarczył niezapomnianych wrażeń. Wizyta w pobliskim centrum informacji wulkanicznej pozwoliła nam jeszcze lepiej zrozumieć potęgę natury – mogłyśmy zobaczyć mapy, filmy, wykresy, a dzięki specjalnemu symulatorowi poczuć na własnej skórze, jak wygląda i brzmi prawdziwa erupcja wulkanu. Wspaniałym momentem była także sesja zdjęciowa Wiktorii wykonana przez Panią Karolinę, która nie tylko zna wyspę jak własną kieszeń, ale również robi przepiękne zdjęcia. Po spacerze wokół San Antonio zeszłyśmy w dół krętą, wymagającą ścieżką do kolejnego wulkanu – Teneguía, który wybuchł w 1971 roku. Ślady tej erupcji są wciąż widoczne: czarne, zastygłe jęzory lawy, niesamowite formacje skalne i ogromne przestrzenie wulkanicznego krajobrazu. Na zakończenie dnia udałyśmy się jeszcze na pobliską, spokojną plażę Puntalarga, oddaloną zaledwie kilka kilometrów od naszego hotelu, by odpocząć przy szumie oceanu i zachwycić się kolejnym magicznym zakątkiem wyspy.
Dzień 3 – Rejs marzeń i spotkanie z siłą natury.
Trzeci dzień naszej podróży spędziłyśmy na wodzie, wybierając się w dwugodzinny rejs katamaranem "Fantasy" wzdłuż północno-zachodniego wybrzeża La Palmy. Trasa prowadziła nas przez najpiękniejsze wulkaniczne zakątki wyspy – od majestatycznych klifów, przez naturalne plaże Tijarafe i Puntagorda, aż po wyjątkowe formacje skalne. Największe wrażenie zrobiły na nas Cueva Bonita – tajemnicza jaskinia z dostępem tylko od strony oceanu oraz Cueva Colorada – niezwykła różowa grota skrywająca lazurową wodę. Według legendy, Cueva Bonita ratowała niegdyś życie rybakom, którzy uciekali nią przed piratami, wpływając jednym wejściem i wypływając drugim, wprowadzając napastników w błąd. W trakcie rejsu spotkałyśmy także delfiny, a dla chętnych była możliwość kąpieli w oceanie. Z tej opcji skorzystałyśmy tylko my – ja i Wiktoria! Woda była lodowata, ale radość i emocje – bezcenne! Po powrocie do portu miałyśmy jeszcze chwilę wolnego czasu, więc odwiedziłyśmy pobliską miejscowość Tazacorte – urocze miasteczko podzielone na starą część (Villa) i port (Puerto). To właśnie tutaj w 1925 roku mieszkańcy ogłosili trzydniową niepodległość od Hiszpanii! Dziś Tazacorte słynie z radosnych fiest, kolorowych parad i patrona – św. Michała Archanioła. Podróż do portu i z powrotem była jednak pełna refleksji – przejeżdżając przez południowo-zachodnią część wyspy, widziałyśmy zniszczenia, jakie spowodowała erupcja wulkanu Cumbre Vieja w 2021 roku. Potężna erupcja trwała aż 85 dni, pochłaniając ponad 1200 hektarów terenu, niszcząc domy, drogi i uprawy. La Palma zyskała wtedy nowe fragmenty lądu, ale też doświadczyła ogromnych strat. Widok zasypanych popiołem budynków i zalanych lawą pól długo pozostanie w naszej pamięci.
Dzień 4 – Wyzwanie na północy wyspy.
Czwarty dzień był pełen adrenaliny i emocji – wybrałyśmy się same na samochodową wycieczkę aż na północ wyspy, do La Fajana de Barlovento. Trasa była pełna zakrętów, zmian wysokości i ciśnienia, co sprawiło, że czułyśmy się jakbyśmy przemierzały szlak górski w samochodzie! Po dotarciu na miejsce czekało na nas kolejne wyzwanie – kulinarne! Spróbowałyśmy ośmiornicy oraz parrotfish (papugoryb), a także zostałyśmy zachęcone przez pana Pawła, Polaka pracującego tam jako kelner, do spróbowania batatów z guacamole. Były absolutnie obłędne – pełne smaku, z nutą egzotyki! Po obiedzie ruszyłyśmy do głównej atrakcji, czyli naturalnych basenów La Fajana. To miejsce, które zachwyca zarówno latem, kiedy można się schłodzić w krystalicznie czystej wodzie, jak i zimą, gdy sztormy ukazują potęgę Atlantyku. Baseny są pełne młodych rybek, a ich granice wyznaczają oświetlone przez słońce skały. Zanim tu dotarłyśmy, miałyśmy okazję poczuć wiatr we włosach – to miejsce nie jest dla tych, którzy boją się wiatru! Po powrocie do hotelu postanowiłyśmy trochę się rozruszać, więc udałyśmy się na kort tenisowy. Może nie zostaniemy drugimi Igami Świątek, ale zabawa była przednia!
Dzień 5 – Wycieczka „Roque de los Muchachos”.
Dzień piąty to całodzienna wycieczka, która połączyła najciekawsze punkty północnej części wyspy. Naszą podróż rozpoczęłyśmy od wizyty w stolicy wyspy – Santa Cruz de la Palma. To małe, urocze miasteczko, otoczone z jednej strony kraterem i górą, a z drugiej wąwozem. Dzięki temu, że nie ma możliwości zbyt dużego rozrostu, zachowało swój oryginalny charakter. Spacerując po mieście, czułyśmy się jakbyśmy cofnęły się w czasie, przechadzając się między kolonialnymi domkami z bruku lawowego, który przypomina o czasach Kolumba. Po spacerze z Panią Karoliną, która przybliżyła nam kolonialną architekturę miasta, miałyśmy czas wolny na zakupy. Punktem kulminacyjnym tego dnia był wjazd na 2420 m n.p.m., czyli na Roque de los Muchachos. Jest to drugi najwyższy szczyt archipelagu Wysp Kanaryjskich i jedno z nielicznych miejsc na świecie, które posiada idealne warunki do obserwacji astronomicznych. Widoki z góry były spektakularne, a samo miejsce miało w sobie coś magicznego – można było poczuć się niemal jak na końcu świata. Na 2426 metrach nad poziomem morza, powyżej chmur, znajduje się jeden z najbardziej niezwykłych widoków na świecie. Z tego miejsca można zobaczyć panoramę obszernej kaldery i parku Caldera de Taburiente. To miejsce nie tylko zachwyca, ale i daje poczucie, jak małe jest się w obliczu potężnej przyrody. W przeszłości to właśnie tu przybywali Guanczowie, by oddać cześć swoim bogom, co potwierdzają odkrycia archeologiczne z tego obszaru. Roque de los Muchachos, czyli „Skała Chłopaków”, wzięło swoją nazwę od kształtu skał na samym czubku góry, które przypominają grupkę chłopaków. Po wizycie na Roque de los Muchachos zjechałyśmy na dół, by złożyć wizytę patronce La Palmy – Matce Bożej Śnieżnej w jej sanktuarium. Tam, w towarzystwie widoków, które zapierały dech w piersiach, skusiłyśmy się na filiżankę kawy barraquito – najlepszej kawy na świecie!
Dzień 6 – Plaża Echentive.
Tego dnia wybrałyśmy się na plażę Echentive – miejsce, które z pewnością nie należy do turystycznych atrakcji, ale to właśnie sprawia, że ma swój wyjątkowy urok. Samochód zostawia się przy drodze, bo nie ma tam parkingu, co daje już pierwsze wrażenie, że to miejsce nie jest zatłoczone. To dość duża plaża, która oferuje różne rodzaje terenów – od piaszczystych, przez żwirowate, aż po kamieniste. To idealne miejsce dla tych, którzy szukają spokoju i pragną unikać tłumów. Warto wspomnieć o historycznym aspekcie tej plaży – od strony drogi leży jezioro, które od wieków było znane z właściwości leczniczych. Mowa o La Fuente Santa (Święte Źródło), które według zapisków historycznych miało uzdrawiać choroby skóry. Pierwsze wzmianki o źródle pochodzą z połowy XVI wieku, a jego popularność była tak wielka, że dotarła aż do Watykanu. W 1677 roku, po wybuchu wulkanu Cumbre Vieja, źródło zostało zniszczone, a przez kolejne 300 lat jego dokładna lokalizacja była tajemnicą. Dopiero niedawno rząd kanaryjski przeprowadził odwierty, lokalizując podziemne wody o temperaturze 60 stopni Celsjusza. Pomimo że źródło zostało zamknięte, wody z tego miejsca są wciąż obecne w okolicy, a basen na plaży Echentive pozwala na kąpiel w ciepłych wodach, które dzięki pracy słońca mają zazwyczaj wysoką temperaturę.
Dzień 7 i 8 – Odpoczynek przed wylotem.
Ostatnie dwa dni spędziłyśmy w hotelu, korzystając z upragnionego odpoczynku po intensywnych dniach pełnych wrażeń. Był to czas na relaks, opalanie się i chłonięcie la palmowego powietrza, jak to tylko możliwe. Spędzałyśmy godziny na leżakach, ciesząc się spokojem, słońcem i ciszą, z dala od codziennego zgiełku. Te chwile w pełni pozwalały nam poczuć się zregenerowane i zrelaksowane. Ostatnie dni były także okazją do ostatnich spacerów po hotelowej okolicy, podziwiania pięknych widoków i rozkoszowania się atmosferą wyspy, której magia sprawiła, że trudno było nam się z nią pożegnać. Jednak nadszedł 8. dzień, a z nim czas na wylot i pożegnanie z La Palmą. Choć serce bolało na myśl o opuszczeniu tej niezwykłej wyspy, zostanie w naszych wspomnieniach na zawsze.
Chcielibyśmy podziękować Wiktorii za jej siłę, wytrwałość i niezłomność. Twoje marzenie było czymś, co trudno opisać słowami – pełne pasji i odwagi. Dziękujemy, że podzieliłaś się z nami swoją historią i pozwoliłaś być częścią tej wyjątkowej podróży. Twoja determinacja inspirowała nas na każdym kroku. Dziękujemy, Wiktorio! Serdeczne podziękowania dla Pani Karoliny za poświęcony czas, nieocenione wsparcie, niesamowite wiadomości oraz ogromną wiedzę, którą podzieliła się z nami podczas całej podróży. Dzięki Pani Karolinie nasz pobyt na La Palmie był pełen wyjątkowych doświadczeń, a każda chwila stała się jeszcze bardziej niezapomniana. Jesteśmy ogromnie wdzięczne za pomoc, serdeczność i zaangażowanie, które sprawiły, że nasza przygoda na wyspie była tak wyjątkowa. Dziękujemy! Na koniec naszej podróży chcemy serdecznie podziękować sponsorowi tego niezapomnianego marzenia – uczestnikom Kolacji Marzeń. Wasze wsparcie sprawiło, że to wyjątkowe przeżycie stało się możliwe. Dzięki Waszej hojności i zaangażowaniu, mogłyśmy spełnić marzenie Wiktorii, a tym samym wprowadzić ją w zupełnie nowy wymiar doświadczeń i emocji. Jesteśmy niezmiernie wdzięczne za Waszą pomoc i wsparcie, które nie tylko pozwoliło na realizację marzenia, ale również stworzyło wspomnienia, które na zawsze pozostaną w naszych sercach. Dziękujemy, że byliście częścią tej wyjątkowej historii!