W ostatni weekend lutego wybraliśmy się na spotkanie z naszą nową Marzycielką - Mają. Chociaż pogoda nie dopisywała to promienny uśmiech dziewczynki bardzo poprawił nam dzień. Spotkaliśmy się w lokalnej lodziarni, żeby trochę się poznać i opowiedzieć o działalności naszej fundacji. Usiedliśmy na starym mieście i delektowaliśmy się cudownie zimnym smakiem waniliowych lodów. Musicie wiedzieć, że dla Mai nie ma nic lepszego na świecie niż waniliowe lody - mogłaby w kółko jeść tylko je. Chociaż nasza 4-letnia Marzycielka nie mówi, bije od niej wielka chęć poznawania wszystkiego, co jest ciekawe. W codziennych odkryciach towarzyszą jej rodzice zastępczy, którzy co i raz zachęcają ją do kolejnych przygód. Cała rodzina jest niesamowicie wyjątkowa. Dom jest przepełniony miłością i wielką troską o wszystkie dzieci. Rodzice Mai z wielkim oddaniem troszczą się o potrzeby całej garski maluchów - i tych biologicznych i tych, dla których są rodzicami zastępczymi. Jak wspominają: “Maja jest jak dar, jak słońce, które rozjaśnia nasz dom i rozgrzewa nasze serca, nigdy nie zapomnimy dnia, w którym do nas trafiła”.

Kiedy już bardziej się poznaliśmy i usłyszeliśmy jak wygląda świat rodzin zastępczych przeszliśmy do tematu Mai. Bo w końcu spotkaliśmy się po to, żeby poznać największe pragnienie jej serca. Pomimo tego, że nie mówi bez problemu poznaliśmy o czym marzy. Jej największym marzeniem jest dostać huśtawkę typu Bocian, na której będzie mogła sobie leżeć i patrząc w chmury godzinami bujać nie tylko w obłokach. Wielki uśmiech na jej twarzy sprawi również piaskownica, która jest dostosowana do osób niepełnosprawnych. Bardzo chciałaby móc się bawić ze swoim rodzeństwem siedząc komfortowo w swoim wózku. Mamy nadzieję, że szybko uda nam się spełnić to piękne marzenie!