Moim marzeniem jest:
Pan Paweł
pierwsze spotkanie
2006-10-13
Piątek i do tego 13- ty... Podczas kiedy od rana  wszyscy wokół mówili o pechu i trwożnie rozglądali się za ewentualnym  "złowróżbnym" czarnym kotem, nasza czwórka spotkała się w holu kliniki  na Bujwida szeroko uśmiechnięta i nastawiona jak zwykle optymistycznie.  Nie bez powodu- tego dnia byliśmy bowiem umówieni na pierwsze spotkanie z  nowym Marzycielem- Dawidem. Nie zawiedliśmy się: było tak sympatycznie,  jak się tego spodziewaliśmy:-) 
 
 Dawid to bardzo miły i przystojny młody chłopak. Dość wysoki jak na  swoje 15 lat- tak szczerze, to można by mu dać "dwójkę" więcej. Podczas  naszej wizyty był uśmiechnięty i chętnie z nami rozmawiał (zresztą tak  jak i przesympatyczna Mama Marzyciela). Na dobry humor Dawida wpływ  miała na pewno perspektywa powrotu do domu, do Zgorzelca, na weekend;  myślę jednak, że swoja rolę spełnił też "lodołamacz": odtwarzacz MP3  oraz album o samochodach (niepełny, jak stwierdził nasz wolontariusz  Łukasz, który będzie go musiał uzupełnić erratą o "maluchu":-)).  Zwłaszcza druga rzecz wydawała się być trafiona, gdyż pasją naszego  Marzyciela jest motoryzacja. Ale nie ma lekko: po prezentach przyszedł  czas na "maglowanie" Dawida: jakie jest jego największe marzenie?... 
 
 Może chciałby kogoś spotkać? Nie, raczej nie ma jakiegoś idola... To  może gdzieś pojechać, coś zobaczyć? Nie... Marzyciel nie jest może  domatorem, jednak nie należy też do tzw. "obieżyświatów", a rodzinny  Zgorzelec dostarcza mu wystarczająco dużo zajęć i atrakcji. Czyżby  chciał kimś szczególnym zostać? Tu też nie trafiliśmy... Dawidowi  potrzebna była dłuższa chwila do namysłu, żeby sprecyzować, czego  pragnie. Właściwa okazała się czwarta kategoria marzeń: "chciałbym  dostać"- "Coś, żeby się nie nudzić w szpitalu"... Przenośny odtwarzacz  DVD! 
 
 Hurra! Jest marzenie:-)! Rzeczywiście, doskonałe rozwiązanie na częste i  z pewnością nużące pobyty w klinice. Cóż, po miłym spotkaniu i  pogawędce z Dawidem czas "zakasać rękawy" i brać się do roboty. Nie  chcemy przecież, by nasz Marzyciel nudził się podczas kolejnych wizyt w  szpitalu:-)...
spełnienie marzenia
2006-12-20
To był wyjątkowo ciepły, grudniowy dzień. Dookoła czuć już było atmosferę świąt i spełniających się marzeń. 
 
 Dla mnie było to pierwsze spotkanie z Dawidem, nietypowo nie w celu  poznania Jego marzenia lecz już w jego realizacji. Łukasz profesjonalnie  zapakował prezent w kolorowo -ciepły papier, nad którym Dawid wcale się  nie "cackał" :) Z radością i widać było z wielkim przejęciem, rozerwał  opakowanie i tak spełniło się - wielkie marzenia chłopca! 
 
 Dawid, chyba jeszcze z lekkim niedowierzaniem, położył cały sprzęt na  swoich kolanach i pod bacznym okiem Łukasza zaczął "Kurs pierwszej  obsługi DVD". Nasz wolontariusz perfekcyjnie się do tego przygotował,  prześledził całą instrukcję obsługi i zapoznał się z oprogramowaniem.  Chłopcy na chwilę "odpłynęli" w świat cyfrowej technologii :) a ja z  tatą Marzyciela wpatrywaliśmy się i podziwialiśmy niesamowicie  szczęśliwe i radosne oczy Dawida! 
 
 Odtwarzacz DVD działał bez zarzutu. Dawid dostał też sporo filmów, mamy  pewność, że to umili czas, który chłopiec będzie musiał spędzić w  klinice. 
 
 Cieszę się, że mogłam brać udział w tej realizacji. Podziękowania należą  się wszystkim wolontariuszom zaangażowanym w spełnienie marzenia  Dawida, ale przede wszystkim sponsorowi- Panu Pawłowi, dzięki któremu  upewniliśmy się, że ciągle jeszcze istnieją wśród nas Anioły! Nie mają  wprawdzie skrzydeł.. lecz wielkie serce gotowe nieść radość innym.